Jedyną atrakcją związaną z wrocławskim Dworcem Głównym był kilka lat temu uchylający kapelusz „Neonowy Pan" na dachu bloku przy ul. Piłsudskiego 106-114, z kwiatkiem w jednej ręce, obok którego widniał napis „Dobry Wieczór we Wrocławiu".
W czasach PRL na dworcu spotykała się wrocławska, choć nie tylko, bohema, bo działała tu jedyna czynna do nocy knajpa w centrum. Na Głównym można było spotkać aktorów teatru Grotowskiego i Tomaszewskiego, którzy spotykali się z Rafałem Wojaczkiem, Januszem Styczniem i innymi poetami, a także pisarzami, malarzami w kolejce po piwo. To tu zginął przy próbie wskoczenia do pociągu Zbigniew Cybulski, o czym przypomina na peronie III pamiątkowa tablica wmurowana w posadzkę.
Jednak przed głównym gmachem PKP, a tym bardziej w środku, do niedawna nie było się czym chwalić. Obskurne kasy biletowe, nieczytelne tablice informacyjne, niewygodne siedzenia poczekalni, kino wyświetlające filmy erotyczne, kioski z prasą niczym z epoki PRL, smród, brud, szemrane towarzystwo... Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała na innych wrocławskich stacjach. Dziś, głównie dzięki inwestycjom przed mistrzostwami Euro 2012, dworce tętnią życiem.
Dworzec Wrocław Główny, wybudowany w drugiej połowie XIX wieku, był uznawany za perłę architektoniczną. W PRL i III RP podupadł, przed remontem generalnym w latach 2010–2012 zaniedbany budynek dodatkowo ucierpiał podczas powodzi tysiąclecia.
Dzisiaj, po remoncie, dworzec stał się również miejscem spotkań z kulturą. Na przełomie września i października w ramach 1. edycji festiwalu „Stacja Europa" odbyło się wiele instalacji artystycznych, happeningów, spektakli teatralnych oraz pokazów filmów dokumentalnych. Wiosną odbyła się tam również wystawa „Zakochaj się w Polsce nocą", w tym roku po raz pierwszy zorganizowano na Głównym Noc Muzeów.