Reklama
Rozwiń

Hipokryzja byłej minister edukacji

Katarzyna Hall sprzeciwia się ograniczeniu wpływów Karty nauczyciela, sama w swoich szkołach jej nie stosuje.

Publikacja: 29.11.2013 17:00

Katarzyna Hall

Katarzyna Hall

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Na wniosek  Platformy Obywatelskiej sejmowa podkomisja ds. edukacji z przygotowanej przez byłą szefową MEN Krystynę Szumilas nowelizacji ustawy o systemie oświaty wyrzuciła dwa zapisy.

Jeden dawał możliwość samorządom przekazywania szkół spółkom komunalnym i związkom międzygminnym. Drugi umożliwiał im zatrudnienie nauczycieli wspomagających (opiekunów, nie dydaktyków) w szkołach podstawowych na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela.

W szkołach Katarzyny Hall nauczyciele pracują jako wolontariusze

Oba te rozwiązania miały obniżyć koszty funkcjonowania oświaty. Drugi, w związku z wychodzącą w przyszłym roku szkolnym reformą obniżającą wiek szkolny, miał wzmocnić system opieki nad najmłodszymi uczniami. Gminy chętniej zatrudniałyby takich opiekunów, gdyż nie obowiązywałyby ich wynagrodzenia i przywileje Karty.

Oba wnioski o wykreślenie tych zapisów zgłosiła była minister edukacji, a obecnie posłanka PO Katarzyna Hall. Poza funkcjami politycznymi Hall dodatkowo pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Dobra Edukacja, które prowadzi niepubliczną szkołę podstawową oraz niepubliczny zespół gimnazjum oraz liceum.

Jak się okazuje, w tych szkołach Karta nauczyciela nie obowiązuje, co więcej, część nauczycieli pracuje w nich za darmo. – Na umowach o pracę zatrudniamy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, ich pensum wynosi 25 godzin. Pozostała część nauczycieli prowadzi pojedyncze godziny zajęć, chcąc uczestniczyć w realizacji tworzonej przez siebie innowacyjnej koncepcji edukacyjnej i robią to na podstawie umów wolontariackich – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Katarzyna Hall. W zespole gimnazjalno-licealnym umowy o pracę mają jedynie pracownicy pedagogiczno-psychologiczni. – Ma to związek z tym, że ta szkoła prowadzi eksperymentalny program pracy – wyjaśnia Hall.

Dlaczego zatem Hall, która we własnych placówkach ucieka od zapisów Karty (w jej szkołach nauczyciele nie mogą liczyć na urlopy na poratowanie zdrowia, a pensum wynosi 25, a nie 18 godzin) doprowadziła do wykreślenia zapisów, które teraz rozszerzą wpływy tej ustawy?

– Uznaliśmy, że w nowelizacji powinny znaleźć się tylko kwestie dotyczące systemu rekrutacji, ponieważ projekt jest odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego – mówi Hall i dodaje, że w jej ocenie wykreślone propozycje powinny zostać poddane głębszej analizie.

Te tłumaczenia nie przekonują. Po pierwsze, w projekcie nowelizacji utrzymano zapis o możliwości zatrudniania w przedszkolach osób niebędących nauczycielami, co nie wiązało się z wyrokiem TK, po drugie projekt przeszedł etap analizy w ramach konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że decyzja sejmowej podkomisji to wynik presji Związku Nauczycielstwa Polskiego, które sprzeciwiało się tym zmianom i grozi rządowi strajkiem.

Co ciekawe, w szkołach ZNP Karta nauczyciela również nie obowiązuje. Na przestrzeni lat 2008–2012 niekiedy nawet blisko połowa kadry w zespole szkół ZNP pracowała na tzw. umowach śmieciowych. W tym czasie żaden z pracujących tam nauczycieli nie skorzystał z urlopu na poratowanie zdrowia. Nie mógł tego zrobić, bo jak wykazała kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, nie funkcjonował tam nawet Fundusz Świadczeń Socjalnych.

Kraj
Metro nie kursuje od Słodowca do stacji Centrum. „Podejrzenie, że coś się pali”
Kraj
Jedyne Centrum Integracji Cudzoziemców na Mazowszu będzie działało w Warszawie
Kraj
Pociągi wracają na trasę M1 po awarii w metrze warszawskim
Kraj
Tęcza powróci na plac Zbawiciela. Projekt wybrano w Budżecie Obywatelskim przy czwartej próbie
Kraj
„Dwie wieże” jeszcze w grze, choć już bez prokurator Ewy Wrzosek