Reklama

FBI pomaga CBA rozpracować infoaferę

Amerykańskie FBI zabezpiecza w Stanach Zjednoczonych korespondencję mailową pomiędzy tamtejszymi koncernami informatycznymi a polskimi urzędnikami. To efekt współpracy z polskim CBA, które tropi infoaferę.

Publikacja: 23.01.2014 16:16

FBI pomaga CBA rozpracować infoaferę

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Skąd zaangażowanie FBI w głośną sprawę korupcji przy polskich rządowych przetargach informatycznych? To wynik współpracy jaką CBA nawiązało z amerykańską służbą po to, by w pełni odkryć wszystkie zamieszane tę sprawę osoby.

Ślad po wszelkiej korespondencji pracowników gigantów komputerowych zostaje wyłącznie na serwerach znajdujących się na terenie USA – twierdzi radio RMF FM, które ujawniło informację na temat zabezpieczania przez FBI treści korespondencji mailowej.

Jacek Dobrzyński, rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego nie chciał ujawnić czy i jakim zakresie Biuro korzysta ze wsparcia strony amerykańskiej. Ani odnieść się do tego, czy CBA sugerowało FBI zabezpieczenie wspomnianej korespondencji.

- Nie komentujemy medialnych informacji – uciął pytania Dobrzyński.

Jak niedawno pisała „Rz" tak zwana infoafera, w której zarzuty ma już blisko 40 osób, w tym urzędnicy ministerstw oraz pracownicy koncernów informatycznych, dawno już wykroczyła poza granice Polski. Jak wynikało z naszych informacji, CBA dzięki współpracy ze służbami innych krajów, w tym USA, miało zdobyć dowody, że niektóre działające w Polsce międzynarodowe firmy informatyczne utrzymywały specjalny fundusz na łapówki dla polskich urzędników.

Reklama
Reklama

- Mamy wiedzę o tzw. specjalnych liniach kredytowych na łapówki. To dowodzi, że szefowie spółek informatycznych wiedzieli o korupcji i się na nią godzili – mówił niedawno "Rz" jeden ze śledczych.

Zabezpieczenie treści maili i poznanie ich przez agentów CBA może okazać się przełomem w śledztwie: wyjaśnić czy i jakie mogły być relacje pomiędzy koncernami informatycznymi w USA a polskimi urzędnikami i jaki wpływ miało to na późniejsze wyniki przetargów.

Największa afera korupcyjna w rządowych zleceniach zaczęła się od zatrzymania jesienią   2011 r. Andrzeja M. – byłego dyrektora Centrum Projektów Informatycznych MSWiA – jego żony i teściów. M. przez blisko dwa lata decydował o największych zleceniach dla e-administracji rządowej. Według śledczych za korzystne rozstrzygnięcia miał przyjąć ok. 4 mln zł łapówek od dyrektorów koncernów informatycznych oraz spółki z Wrocławia.

Kontrola największych przetargów w administracji, zlecona przez szefa CBA, wykazała lawinę nieprawidłowości. CBA i Prokuratura Apelacyjna w Warszawie znaleźli dowody na wielką korupcję przy milionowych zleceniach. Dotąd, w trwającym ponad dwa lata śledztwie zarzuty w infoaferze ma blisko 40 osób. W tym m.in. Witold D. - najwyższy rangą urzędnik, były wiceszef MSWiA (podejrzany o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenie w mieniu CPI szkody wielkich rozmiarów), Monika F. - była urzędniczka MSZ oraz Janusz J., wiceprezes wrocławskiej firmy informatycznej, który - zdaniem śledczych - miał korumpować Andrzeja M. i innych urzędników.

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama