Śledczy z Łodzi prowadzą dwa postępowania dotyczące tragicznych zderzeń z ubiegłego tygodnia w centrum miasta. Jedno dotyczy samego wypadku, drugie samochodu BMW.
Auto zostało skradzione w 2012 roku na łódzkich Bałutach. To nim uciekał przed patrolem 34-letni Mariusz R. Dziś usłyszał on zarzut paserstwa. – Nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Mariusz R. odsiaduje wyrok za kradzież. W piątek był na przepustce z zakładu karnego. Policjanci próbowali go zatrzymać do kontroli w centrum Łodzi, a on przyśpieszył. Mundurowi ruszyli w pościg, który zakończył się tragicznie. Radiowóz zderzył się z mazdą, której kierowca 41-letni mężczyzna zmarł w szpitalu.
BMW uciekło przed pościgiem. Spalone auto dzień później znaleziono pod Tomaszowem Mazowieckim. Mariusz R. został zatrzymany w poniedziałek gdy wrócił do zakładu karnego.
Na razie nie wiadomo, czy mężczyzna usłyszy zarzut związany z samym wypadkiem.– Na pewno będzie przesłuchiwany w tym śledztwie, dziś trudno jeszcze powiedzieć w jakim charakterze podejrzanego czy świadka – mówi prok. Kopania.