W czwartek na kosowskim brzegu jezioro pojawił się ogromny baner z napisem „Lake Trump”. Podobny, tylko mniejszy, wisiał także na moście, w ramach podziękowań dla prezydenta USA za „doprowadzenie do pokoju” między dwoma skonfliktowanymi krajami. W porozumieniu pośredniczyły Stany Zjednoczone.
Do tej pory przez mieszkańców Kosowa jezioro nazywane było Ujman. Przez Serbów - Gazivode. Spór o zbiornik wodny był jednym z wielu trwających od 20 lat między tymi państwami.
Po pojawieniu się banerów premier Kosowa Avdullah Hoti napisał na Twitterze, że „z zadowoleniem przyjmuje” propozycję zmiany nazwy zbiornika wodnego na „Jezioro Trumpa”, na cześć „historycznego porozumienia o normalizacji gospodarczej”, podpisanego w Białym Domu na początku września.
Umowy, które zdaniem wielu ekspertów nie są specjalnym przełomem, choć Trump podkreślał ich „historyczny” charakter, obejmowały m.in. zobowiązanie do przeanalizowania możliwości „udostępnienia” jeziora. Według doradcy Trumpa Richarda Grenella, który prowadził rozmowy w sprawie umów, pomysł Jeziora Trumpa był pierwotnie żartem. - Doszło do niesamowitego sporu o nazwę, więc żartobliwie powiedziałem: „cóż, będę dalej nazywał to Lake Trump” - mówił Grenell w wywiadzie. - I obaj przywódcy zgodzili się na to - dodał.
Rząd Serbii nie skomentował jeszcze sprawy.