Na ogół wojewodowie sami, na wniosek sanepidu, nakładają kary na rodziców, którzy nie prowadzą dzieci do szczepień. Jednak w kilku regionach, m.in. podlaskim, lubelskim i warmińsko-mazurskim, podpisali umowy z sanepidem, upoważniając go do nakładania grzywien.
Teraz się okazuje, że prawdopodobnie nie mieli prawa tego robić. „Te podmioty łączy stosunek podległości" – napisała w ekspertyzie dr Zofia Snażyk z Biura Analiz Sejmowych (BAS).
Podkreśliła, że wojewoda nie może powierzyć w drodze porozumienia wojewódzkim inspektorom sanitarnym prowadzenia w jego imieniu egzekucji administracyjnej obowiązków o charakterze niepieniężnym dotyczących szczepień ochronnych.
BAS przygotował analizę na prośbę posłanki PO Bożeny Szydłowskiej. Ekspertyza, choć w rękach parlamentarzystki miała być od dwóch miesięcy, ujrzała światło dzienne dopiero teraz. Trafiła bowiem w ręce działaczy Stowarzyszenia STOP NOP, zrzeszającego rodziców, których dzieci doznały powikłań poszczepiennych. Mają oni wielkie pretensje do Szydłowskiej, że nie próbowała uratować obywateli przed urzędnikami.
– Dla wielu osób taka grzywna to potężny cios. Z naszych informacji wynika, że częściej odmawiają zaszczepienia rodzice tych dzieci, które doznały powikłań poszczepiennych. To osoby, którzy wydają dziś ogromne sumy na rehabilitację, a państwo nie dość, że im w tym nie pomaga, to jeszcze dodatkowo obciąża finansowo – mówi Justyna Socha ze STOP NOP.