Przed Ewą Kopacz pierwszy prawdziwy test na to, czy jest prawdziwym liderem, czy też potwierdzi opinie o sobie, które przedstawiają ją jako polityka niesamodzielnego i miękkiego. Czeka ją bowiem walka o fotel przewodniczącej Platformy Obywatelskiej. Walka, której wynik wcale nie jest przesądzony.
Ewa Kopacz została szefem partii oraz premierem rządu z kaprysu Donalda Tuska. W żadnym stopniu nie zawdzięczała tego sobie – swoim przymiotom, zdolnościom czy talentom. Chyba że za takie uznać przyjaźń z Tuskiem i zbudowanie z nim specjalnej relacji emocjonalnej. Ale władza w kraju i w partii została jej włożona w ręce – nie była wynikiem jej walki i determinacji. Z tego punktu widzenia trudno na razie powiedzieć, czy Kopacz jest prawdziwym liderem i fighterem.
W czasie kampanii premier pokazała nie tyle talenty polityczne, ile raczej wolę walki. Tej ostatniej nie można jej odmówić, ale zażartość i zaciętość w boju o władzę nie czynią jeszcze z polityka prawdziwego przywódcy. Tym czymś jest raczej determinacja, wiedza, zdolność do rozumienia uwarunkowań politycznych, zdolność budowania sojuszy, inteligencja emocjonalna, brutalność w eliminacji przeciwników. Tego wszystkiego na razie nie zobaczyliśmy u Ewy Kopacz.
Wszystko może się jednak zmienić w nadchodzących tygodniach. Pierwszym testem będzie to, czy posłucha ona wezwań, mniej czy bardziej otwarcie czynionych, do dymisji z funkcji szefa partii. Pierwszy do boju ruszył Radosław Sikorski, co zresztą źle świadczy o jego zdolnościach do gry partyjnej (jeśli naprawdę chciałby podważyć pozycję Kopacz, powinien do tego użyć kogoś innego). Jeśli premier posłucha tych apeli i naprawdę odda bez walki władzę w PO, będziemy mieli jasną odpowiedź, czy jest prawdziwym liderem. Odpowiedź – co oczywista – negatywną.
Jeśli jednak zachowa się tak jak Tusk w 2005 r., kiedy to po podwójnej przegranej: parlamentarnej i prezydenckiej, nie podał się do dymisji, lecz postąpił dokładnie odwrotnie i zaczął brutalnie zwalczać wewnątrzpartyjną opozycję, a z czasem całkowicie podporządkował sobie całą formację, to będziemy mogli zacząć oceniać obecną premier jako polityka ambitnego i wyrywającego dla siebie władzę.