Reklama

Ostateczny wyrok za Nangar Khel

W afgańskiej wiosce w 2007 r. nie popełniono zbrodni wojennej, ale żołnierze źle wykonali rozkaz – uznała Izba Wojskowa Sądu Najwyższego.

Aktualizacja: 17.02.2016 19:01 Publikacja: 17.02.2016 18:27

Sędziowie SN Jerzy Steckiewicz i Wiesław Błuś podczas rozprawy

Sędziowie SN Jerzy Steckiewicz i Wiesław Błuś podczas rozprawy

Foto: PAP/serwis codzienny, Tomasz Gzell

Wyrok jest prawomocny, ale obrońcy oskarżonych zapowiedzieli, że poproszą rzecznika praw obywatelskich o złożenie kasacji.

Sprawa ciągnie się od dziewięciu lat. W sierpniu 2007 r. do Nangar Khel ruszył polski patrol. Żołnierze mieli dokonać demonstracji siły, bo wcześniej w jej pobliżu na minę pułapkę zastawioną przez talibów wpadł polski rosomak. W wiosce akurat trwało wesele. Padły strzały. Zginęło sześć osób, trzy zostały ranne. Prokuratura wojskowa oskarżyła siedmiu żołnierzy o popełnienie zbrodni wojennej.

W pierwszym procesie, w 2011 r., Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił żołnierzy. Sprawa trafiła do Izby Wojskowej SN. W 2012 r. prawomocnie uniewinniono kpt. Olgierda C. oraz dwóch szeregowych. Do ponownego rozpoznania trafiła sprawa czterech członków plutonu: dowódcy ppor. Łukasza Bywalca, jego zastępcy chor. Andrzeja Osieckiego, plut. Tomasza Borysiewicza oraz szer. Damiana Ligockiego (wszyscy zgadzają się na podawanie swych danych).

W ponownym procesie prokuratura podtrzymała zarzuty dotyczące zbrodni wojennej. Żądała ośmiu lat więzienia dla Bywalca, 12 lat dla Osieckiego, ośmiu dla Borysiewicza i pięciu lat dla Ligockiego. Trzej pierwsi mieliby też zapłacić po ponad 80 tys. zł zadośćuczynienia rodzinom i ofiarom tragedii oraz od tysiąca do 800 zł nawiązki na cel społeczny. Zdaniem prokuratora działali oni umyślnie i „co najmniej godzili się na śmierć cywili".

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że zbrodni wojennej nie popełniono. Stwierdził jednak, że żołnierze nieprawidłowo wykonali rozkazy (obsługujący moździerz Borysiewicz został też uznany za winnego nieostrożnego obchodzenia się z bronią), i skazał trzech oskarżonych na kary więzienia w zawieszeniu; wobec Ligockiego warunkowo umorzył postępowanie, uznając jego winę.

Reklama
Reklama

Apelacje złożyły prokuratura i obrona. Oskarżyciel chciał ponownego procesu o zbrodnię wojenną, a obrona walczyła o całkowite uniewinnienie. W środę Izba Wojskowa SN uznała apelacje za niezasadne i utrzymała wyrok w mocy.

– Oskarżenie o zbrodnię wojenną to autorska wersja oskarżyciela, której wprawdzie nie da się całkowicie wykluczyć, ale też nie da się jej potwierdzić – dlatego nie można za nią skazać – tłumaczył sędzia SN Marian Buliński. Dodał, że dowody są kompletne, a dalsze przedłużanie sprawy mijałoby się z celem.

Z kolei sędzia SN Jerzy Steckiewicz, uzasadniając wyrok w wątku dotyczącym sposobu wykonania rozkazu, podkreślił, że żołnierze z Nangar Khel dopuścili się niesubordynacji. – Rozkaz dowódcy był jasny i w żaden sposób nie dotyczył ani miejsca, ani okoliczności, w jakich broń została użyta – podkreślił.

Wyrok jest prawomocny. Strony mogą wnieść kasację do Sądu Najwyższego. Obrońcy żołnierzy już zapowiedzieli, że to zrobią.

Na ogłoszeniu wyroku oskarżonych nie było. Byli za to żołnierze wojsk desantowo-szturmowych, a także gen. Waldemar Skrzypczak, b. dowódca wojsk lądowych i b. wiceszef MON w rządzie Donalda Tuska, który wspierał oskarżonych. Zaapelował on do prezydenta Andrzeja Dudy o akt łaski wobec żołnierzy. Kancelaria Prezydenta nie odniosła się na razie do tego apelu. Większość żołnierzy ze sprawy Nangar Khel odeszła z wojska. W armii została jedna osoba.

—pap

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama