Leon Komornicki: Wojna na Ukrainie obala wiele mitów

O powodzeniu wojny decyduje człowiek, a nie technika wojskowa – mówi gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Aktualizacja: 27.02.2022 21:57 Publikacja: 27.02.2022 19:24

Leon Komornicki: Wojna na Ukrainie obala wiele mitów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Czy ofensywa rosyjska idzie zgodnie z planem?

Zamiarem operacyjnym Rosjan miał być swoisty blitzkieg, wykonano gwałtowne uderzenie z czterech, pięciu kierunków operacyjnych. Przy czym główne zostało przeprowadzone z Białorusi na Kijów i połączone z wysadzeniem desantu na lotnisku w pobliżu stolicy. Zamiarem miało być szybkie przeniknięcie do miasta grup rozpoznawczo-dywersyjnych, które miały dotrzeć do centrum rządowego i jednocześnie opanować radio i telewizję, aby ogłosić światu, że władza obecnego prezydenta została obalona. Z tego co obserwujemy, Rosjanie nie zrealizowali swoich celów.

Dlaczego?

Rosjanie nie uwzględnili w swoich kalkulacjach zdolności armii ukraińskiej, która budowana jest w zasadzie od 2014 r. Od ośmiu lat w skromnym zakresie jest też modernizowana. Ale, co istotne, została dostosowana do potrzeby obrony terytorium Ukrainy. Armia rosyjska wyposażona jest w ciężki sprzęt. Wojska zmechanizowane i pancerne muszą się poruszać tylko wzdłuż dróg, nie mają możliwości manewrowania.

Jak zatem ocenia pan działania podejmowane przez wojska ukraińskie?

Doskonale wykorzystują komponent obrony terytorialnej, który zresztą niedawno został utworzony. Widać duże nasycenie tymi wojskami, co pozwala na skuteczne niszczenie rosyjskich kolumn. Żołnierze znają teren, dokonują ataków w miejscach, w których dokonali rekonesansu, widać, że przygotowali się do działań obronnych. Okazuje się, że tzw. mała technika, czyli broń przeciwpancerna, a także drony pozwalają – mimo że Rosjanie wydaje się powinni posiadać przewagę w powietrzu – podjąć skuteczne działania. Wojska terytorialne rozbijają maszerujące rosyjskie kolumny.

Czytaj więcej

Padnie Ukraina albo Putin

Jak pan ocenia tempo natarcia?

Mamy trzy dni operacji. Rosjanie powinni znaleźć się na głębokości 150 km, tymczasem oni są 50–60 km od granicy.

Jaka nauka płynie dla nas z tej wojny?

Ta wojna już teraz zadaje kłam kilku fundamentalnym założeniom. Po pierwsze, że armia z poboru wygrywa wojnę, dzisiaj okazuje się też, że wygrywać może armia zaopatrzona w małą technikę.

Kolejny mit?

Kwestia przewagi techniki dużej nad techniką małą. Proszę zauważyć, że ta wypasiona, droga technika (czołgi, transportery opancerzone – dop. red.), w którą Putin władował miliardy dolarów, przegrywa z małą techniką (np. systemy przeciwczołgowe – dop. red.) wykorzystywaną w określonym miejscu przez wyszkolonego żołnierza.

Okazuje się też, że szkolenie nie musi być długotrwałe. To oznacza, że np. przeszkolenie trwające dwa–trzy miesiące w Polsce pozwoliłoby zbudować potencjał obejmujący 10 mln obywateli. Wniosek zatem, że trzeba budować siły przeciwpancerne, budować technikę wielopłaszczyznową, wielodomenową, która powinna być przygotowana do obrony wcześniej przygotowanego terenu. Dodatkowo broń powinien wyprodukować polski przemysł zbrojeniowy, aby masowo nasycać uzbrojeniem lekką piechotę.

Można podawać wiele przykładów z historii – np. 16 chińskich ciężkich dywizji, które zostały zatrzymane w Wietnamie przez broniące się oddziały lekkiej piechoty w przygotowanym terenie. Jednak nikt tego nie słucha, bo jest bardzo silne lobby tej tzw. dużej techniki wojskowej. Dzisiaj okazuje się, że wydajemy ogromne pieniądze na coś, co jest nieprzydatne. Popatrzmy – rosyjska armia topi się we własnej krwi i kupie złomu tej dużej techniki.

Nie bez znaczenie jest też wsparcie społeczeństwa dla armii.

Fundamentem obrony państwa jest społeczeństwo, które jest psychologicznie, formacyjnie przygotowywane, odpowiednio zagospodarowywane i wyposażone, a także wyraża wolę i gotowość do udziału w obronie kraju. To właśnie ukraiński naród pokazuje. Armia posadowiona na tym fundamencie ma komfort, bo wie, że naród ją wspiera, walczy. Niesamowicie ważny jest przecież stan moralno-psychiczny żołnierza. To człowiek decyduje o zwycięstwie, a nie technika wojskowa.

Czy ofensywa rosyjska idzie zgodnie z planem?

Zamiarem operacyjnym Rosjan miał być swoisty blitzkieg, wykonano gwałtowne uderzenie z czterech, pięciu kierunków operacyjnych. Przy czym główne zostało przeprowadzone z Białorusi na Kijów i połączone z wysadzeniem desantu na lotnisku w pobliżu stolicy. Zamiarem miało być szybkie przeniknięcie do miasta grup rozpoznawczo-dywersyjnych, które miały dotrzeć do centrum rządowego i jednocześnie opanować radio i telewizję, aby ogłosić światu, że władza obecnego prezydenta została obalona. Z tego co obserwujemy, Rosjanie nie zrealizowali swoich celów.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii