Reklama

Bratobójcza wojna o TVP

Stawką w sporze Jacka Kurskiego z Krzysztofem Czabańskim jest pełna kontrolna nad Telewizją Polską.

Aktualizacja: 09.08.2016 15:01 Publikacja: 08.08.2016 18:49

Bratobójcza wojna o TVP

Foto: Marta Bogacz

O konflikcie między jeszcze do nie dawna dwoma wiceministrami kultury w rządzie Beaty Szydło mówiło się od dłuższego czasu. Poróżniło ich przede wszystko to, kto będzie głównym architektem przy tworzeniu ustawy o mediach narodowych, a co za tym idzie, kto otrzyma z ręki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zielone światło do obsadzania swoimi ludźmi mediów publicznych.

Kompromitacja z ustawą

Pierwszą bitwę o dostęp do ucha prezesa wygrał Czabański, który jeszcze jako wiceminister kultury otrzymał misję przygotowania od podstaw nowej ustawy medialnej, zawierającej zapisy o opłacie audiowizualnej. Jednak pierwsze propozycje Czabańskiego zakończyły się totalną porażką, ze względu na konieczne konsultacje z Komisją Europejską wejście opłaty w życie może się bowiem przeciągnąć nawet do 2018 r. Z tego powodu Czabańskich musiał zresztą dość obficie się tłumaczyć samemu Kaczyńskiemu.

Z kolei Kurski został prezesem TVP, lecz – jak twierdzą źródła „Rzeczpospolitej" – tylko na okres, kiedy nowe regulacje o mediach narodowych wejdą w życie. – Takie ustalenia były od samego początku, że Kurski będzie na Woronicza tylko tymczasowo. Lecz zeszłotygodniowa samowolka Czabańskiego przy odwołaniu Kurskiego wszystko może zmienić – mówi nam polityk PiS ze ścisłego kierownictwa partii. Przywrócenie Kurskiego przez prezesa PiS na fotel szefa TVP spowodowało, że wewnętrznego sporu w obozie władzy nie da się już zatuszować. Co więcej, zarówno Kurski, jak i Czabański zdali sobie sprawę, że każde rozstrzygnięcie jest jeszcze możliwe, a najlepszą strategią jest zdyskredytowanie przeciwnika. I to przy użyciu prawicowych mediów.

Rozgrywka w mediach

Stąd w poniedziałek w dwóch tygodnikach popierających obecny obóz władzy ukazały się wywiady, w których obaj politycy nie szczędzą słów krytyki pod swoim adresem. Kurski w rozmowie z tygodnikiem „wSieci" nazwał decyzję Rady Mediów Narodowych „szkodliwą akcją" i „puczem". Jak mówił, był to „cios dla TVP", gdyż próbowano go odwołać „w chwili największych od lat triumfów TVP", jakimi były skoki oglądalności związane z Euro 2016, szczytem NATO oraz ŚDM. Ponadto Kurski obarcza Czabańskiego całą winą za wprowadzenie niepotrzebnego chaosu. – Tak naprawdę trzeba tę telewizję budować na nowo. Miały to umożliwić projekty ustaw, nad którymi pracował Krzysztof Czabański – mówi Kurski. Jego zdaniem Czabański miał wszystkie możliwe narzędzia, wsparcie wszystkich na prawicy i półtora roku spokoju, by dokończyć reformę mediów publicznych. A dziś – jak wskazuje – nie ma najważniejszego narzędzia, czyli nowej opłaty audiowizualnej, z której miałyby być finansowane TVP, Polskie Radio i PAP.

Z kolei Czabański w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy" stwierdził, że Kurskiemu bardziej zależy na lansowaniu własnej osoby niż na zmianach w TVP. Szef RMN zarzuca też Kurskiemu brak ruchów w kierunku reaktywowania twórczych redakcji w antenach, jak również zwraca uwagę na znaczny spadek oglądalności czołowych programów TVP. Czabański za niepokojące uznaje także niejasne nominacje personalne w telewizji, a przede wszystkim brak procedury konkursowej przy obsadzaniu choćby dyrektorów anten czy innych ważnych stanowisk. A to – zdaniem szefa RMN – budzi podejrzenie o stronniczość przy nominacjach.

Reklama
Reklama

Kwestie personalne w całej tej politycznej wojnie wydają się kluczowe. Z jednej strony medialnego frontu stoją ramię w ramię z Jackiem Kurskim środowiska kojarzone ze SKOK. Co więcej, mają oni po swojej stronie jednego z najbardziej zaufanych współpracowników Kaczyńskiego. Po drugiej stronie wraz z Czabańskim stoi środowisko związane z „Gazetą Polską" i jej szefem Tomaszem Sakiewiczem, ale na wsparcie kogoś z bliskich ludzi Kaczyńskiego liczyć nie mogą.

Ambicje i wpływy obu grup są ogromne, z czego zdaje sobie sprawę sam prezes PiS. A patrząc na ostatnie gwałtowne zwroty akcji, dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć, na kogo postawi Kaczyński przy rozstrzyganiu konkursu na nowego prezesa TVP. Pytanie tylko, ile na tej bratobójczej wojnie straci cała partia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Kolejne rekordy na Lotnisku Chopina. Tylu pasażerów nie było jeszcze nigdy
Kraj
Sensacja za sensacją. Wyschnięta Wisła odsłoniła skarby sprzed stuleci, a nawet tysiącleci
Kraj
Z Warszawy do Poznania w 2,5 godziny już od grudnia. Nowy przewoźnik konkuruje z PKP
Kraj
Tak wygląda „tramwajowe metro”. Budowa tunelu do Dworca Zachodniego wkracza w decydującą fazę
Reklama
Reklama