Korespondencja z Brukseli
Komitet Regionów, unijna instytucja gromadząca przedstawicieli regionów i władz lokalnych UE, przyjęła w czwartek rezolucję wspierającą uruchomienie wobec Polski artykułu 7 unijnego traktatu, czyli stwierdzenie, że w naszym kraju zagrożona jest praworządność.
– Unia jest oparta również na wartościach – mówił Luc Van den Brande, polityk belgijski. Polacy w KR albo głosowali przeciw, głównie ci związani z PiS, albo wstrzymali się od głosu. Adam Banaszak (Porozumienie), wiceprzewodniczący sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego, przekonywał, że Komisja nie ma racji, i argumentował, że przedstawiciele regionów nie powinni się wypowiadać na ten temat.
Ostatecznie jednak rezolucja została przyjęta. Zawiera ona jednak ważny paragraf mówiący o tym, żeby nawet w wypadku sporu o praworządność regiony nie były karane za politykę rządu i nie odbierano im pieniędzy z polityki spójności. – Do tej pory udawało się zablokować głosy idące w przeciwną stronę, np. ze strony włoskich regionów. Uważają, że skoro nie pomagamy im w polityce migracyjnej, to pieniądze powinno się zabrać Polsce, a dać Włochom na radzenie sobie z imigrantami – mówi „Rzeczpospolitej” Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.
Komitet Regionów jest instytucją doradczą. Jego głos może być jednak brany pod uwagę w debacie nad polityką spójności, dlatego istotny jest jego sprzeciw wobec karania Polski.