[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/12/marek-domagalski-panie-premierze-nagroda-dla-minister-pitery/]na blogu[/link][/b]
Zacznijmy o suchych faktów. Minister ds. walki z korupcją wezwano przed komisją hazardową, ze względu na pismo, który dostała ponad rok temu od szefa magazynu branży hazardowej, który informował o licznych nieprawidłowościach przy nowelizacji ustawy hazardowej, i poprosił Piterę o ocenę prac nad projektem. Przesłała je wiceszefowi finansów Jackowi Kapicy.
— Gdyby tam były informacje, że mamy do czynienia z podejrzeniem działań niezgodnych z prawem, zawiadomiłabym prokuraturę, ale były zbyt ogólne, przesłałam je więc do ministra — broniła się Pitera. — Ale pani jest ministrem do zapobiegania korupcji, czy pani tę funkcję postrzega, jedynie jako biuro podawczo-odbiorcze — dopytywał poseł Arłukowicz. — Działam, jak każdy inny organ, nie jestem w stanie sprawdzić rzeczy, które ktoś rzekomo wie — odpowiada Pitera, dodając: „nie jestem cudotwórcą” (za portal tvn24.pl).
— Bardzo ciekawe przesłuchanie. I to nie dlatego, że minister rzuciła nowe światło na sprawę hazardową; przeciwnie, nie miała o tym nic do powiedzenia. Dowiedzieliśmy się za to, czym pani pełnomocnik się nie zajmuje — komentuje z kolei w „Gazecie Wyborczej” Renata Grochal. — Pitera nigdy nie rozmawiała z premierem o nieprawidłowościach wokół ustawy hazardowej. Sama też się nią nie interesowała, choć już wiele lat temu przeczytała raport Banku Światowego, że przy tej ustawie kręcą się podejrzani lobbyści chcący kupić w parlamencie korzystne dla siebie prawo.
Podobnie „Dziennik Gazeta Prawna”: — Kolejne zmarnowane godziny, Pitera nie interesuje się hazardem, kolejne zmarnowane godziny sejmowej komisji śledczej...