Sekretarz generalny PO stara się pogodzić ubiegających się o fotel przewodniczącego krakowskich struktur posłów Ireneusza Rasia i Łukasza Gibałę. Chce ich skłonić do podpisania porozumienia, które zakłada podział władzy po wyborach. Te odbędą się w Krakowie 28 marca.
Przewiduje ono, że zwycięzca razem ze swoimi zwolennikami otrzyma 11 miejsc w zarządzie krakowskiej PO, a rywal – funkcję wiceprzewodniczącego i aż osiem miejsc. To wymuszałoby współpracę z pokonanym.
Porozumienie podpisali już Gibała i startująca też Róża Thun (obecnie pełniąca obowiązki szefowej krakowskich struktur), która nie jest faworytką w tych wyborach.
Łukasz Gibała, prywatnie siostrzeniec posła Jarosława Gowina, wierzy, że to on pokieruje PO w Krakowie. – Mam poparcie większości, ok. 60 proc. delegatów na zjazd – mówi i zapewnia, że jeśli wygra, krakowska Platforma będzie skuteczniej współpracować z centralą partii i postara się odzyskać władzę w radzie miasta, utraconą niedawno na rzecz PiS.
Poseł Ireneusz Raś, który również wierzy, że wygra wybory, porozumienia dotąd nie zaakceptował. – Podpiszę wtedy, kiedy to będzie prawdziwe porozumienie – mówi „Rz”.