Vabank po wrocławsku – prawie 6 mln zł

Sprawców kradzieży ogromnej sumy było dwóch – ustalili śledczy. Są podejrzenia, że przynajmniej jeden pracował wcześniej jako konwojent

Publikacja: 18.03.2010 01:57

Vabank po wrocławsku – prawie 6 mln zł

Foto: Rzeczpospolita

Być może jeszcze dziś Polska zobaczy zarejestrowany przez kamery monitoringu zapis zuchwałej kradzieży. Zadecyduje o tym wrocławska prokuratura, która przejęła śledztwo w sprawie „wrocławskiego Vabanku”, jak okrzyknięto zniknięcie ponad 4,2 mln zł i 375 tys. euro.

W poniedziałek o 8 rano pieniądze z Centrum Obsługi Gotówkowej pobrał mężczyzna przebrany za konwojenta firmy ochroniarskiej Solid Security. Miał je zawieźć do oddziału Raiffeisen Banku. Ale wraz z milionami zapadł się pod ziemię.

– Ustaliliśmy, że sprawców było dwóch, zabezpieczyliśmy taśmy z monitoringu, przesłuchaliśmy pracowników sortowni pieniędzy – mówi „Rz” Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. – Nie ma na razie wniosków o zatrzymanie kogokolwiek.

Prokuratura współpracuje ze specjalnym policyjnym zespołem dochodzeniowo-śledczym, który komendant wojewódzki powołał zaraz po informacji, że pieniądze nie dotarły do banku.

Prokuratura i policja udzielają tylko szczątkowych informacji, nie chcą też komentować ustaleń „Rz”. A z nich wynika, że rysopisy sprawców wciąż są nieznane. Policja nie sporządziła portretu pamięciowego, a taśmy z monitoringu nie dają odpowiedzi na pytanie, jak dokładnie wyglądał fałszywy konwojent.

Z informacji „Rz” wynika też, że śledczy nie poprosili dotąd w Solid Security o listę byłych pracowników firmy. A według przedstawicieli branży ochroniarskiej przynajmniej jeden ze sprawców musiał wcześniej pracować jako konwojent.

– Musiał dokładnie znać obowiązujące procedury w sortowni pieniędzy – mówi Marek Woron, prezes Societas, jednej z najstarszych wrocławskich firm ochrony. I przestrzega: – Przy dzisiejszych zasadach, że pieniądze z sortowni odbiera się na legitymację i identyfikator, podobne zdarzenie to kwestia czasu. Ochroniarska elita z uzbrojonych formacji we Wrocławiu zarabia ok. 2 tys. zł, worek pieniędzy to dla nich ogromna pokusa.

– Sprawdzamy, czy zawiodły procedury, czy też były one niewłaściwe – informuje Klaus.

Co na to Maciej Kosiacki, dyrektor ds. bezpieczeństwa firmy Brink’s Polska, która prowadzi Centrum Obsługi Gotówkowej we Wrocławiu? Nie wiadomo, bo policja zakazała mu rozmów na tematy związane z kradzieżą.

Bankowców dziwi wysokość kwoty transportowanej do Raifeisen Banku. – Do oddziałów trafiają jednorazowo znacznie niższe sumy – mówi pracownik jednego z dużych wrocławskich banków. – Ale każdy transfer jest ubezpieczony.

Być może jeszcze dziś Polska zobaczy zarejestrowany przez kamery monitoringu zapis zuchwałej kradzieży. Zadecyduje o tym wrocławska prokuratura, która przejęła śledztwo w sprawie „wrocławskiego Vabanku”, jak okrzyknięto zniknięcie ponad 4,2 mln zł i 375 tys. euro.

W poniedziałek o 8 rano pieniądze z Centrum Obsługi Gotówkowej pobrał mężczyzna przebrany za konwojenta firmy ochroniarskiej Solid Security. Miał je zawieźć do oddziału Raiffeisen Banku. Ale wraz z milionami zapadł się pod ziemię.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo