Platforma lada dzień ogłosi swoją ocenę dwóch lat rządów PiS. Od soboty „antyraport” przygotowuje 25 polityków i ekspertów PO, prace koordynuje Zbigniew Chlebowski.

– PiS zaprezentowało propagandę sukcesu – ocenili wczoraj 94 strony raportu PiS liderzy Platformy, obnażając jego „największe kłamstwa”, m.in. stwierdzenie, że Polska dobrze wykorzystuje środki unijne. Donald Tusk powołał się na ostatni raport Komisji Europejskiej, z którego wynika, że pod kątem wykorzystania pieniędzy np. na budowę dróg Polska jest na ostatnim miejscu wśród nowych członków.

– Jest bardzo wyraźny wzrost liczby miejsc pracy i wyraźny spadek bezrobocia – mówił premier. Tusk był innego zdania. – To kpina z rodziców, którzy każdego dnia żegnają swoje dzieci – mówił, odnosząc się do zarobkowej emigracji. „Najbardziej bolesna propaganda” to według Tuska chwalenie się rządu poprawą sytuacji w ochronie zdrowia. Lider PO zaprosił premiera do województwa pomorskiego, żeby zobaczył, co sądzą o pomysłach rządu na opiekę zdrowotną pacjenci, pielęgniarki i lekarze.

Opozycja śmiała się też z „filmowego miasteczka”, którego powstanie zapowiada w raporcie PiS. – Od dwóch lat mamy w Polsce miasteczko filmowe, zamiast rządu studio nagrań. To miasteczko zamieszczono w rubryce „zapowiedzi”, a powinno być w rozdziale „dokonania”, bo to rzeczywiście coś, co udało się premierowi Kaczyńskiemu” – kpił Tusk. – Słowa pana Tuska o naszym cynizmie w odniesieniu do faktów mają się tak jak cała ta czarna propaganda, propaganda rzekomej klęski w Polsce – ripostował Kaczyński.

A rząd w raporcie chwali się m.in. tym, że więźniowie będą nosili specjalne bransoletki chipowe. Trwają także rozmowy o uczestnictwie Polski w budowie nowej elektrowni jądrowej na Litwie. A punktem kulminacyjnym akcji społecznej przypominającej zbrodnię katyńską była wrześniowa premiera filmu Andrzeja Wajdy „Katyń”. Co to ma wspólnego z „Solidarnym państwem”? – To jest nazwa handlowa pakietu spraw. Te elementy są zabawne, ale jest w tym też pewna logika: bezpieczeństwo energetyczne, polityka zagraniczna i historyczna to właśnie to, co PiS uznaje za swoje – uważa dr Jarosław Flis z UJ.