„Rz” ujawniła wczoraj, że w Szczecinie prokuratorzy podejrzewają o korupcję już połowę wydziału ruchu drogowego.
Ale „w łapę” biorą mundurowi w całym kraju. Przykładem jest śledztwo w łódzkiej drogówce. Tam funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji przychodzili na służbę ze szczoteczkami do zębów. Bo tajniacy z Biura Spraw Wewnętrznych przynajmniej raz w miesiącu zatrzymywali kogoś w pracy.
W połowie 2006 r. zarzuty usłyszał 15. policjant.
– Podzieliłem wtedy drogówkę w taki sposób, żeby funkcjonariusze z referatu kontroli pracowali w terenie, a ich koledzy z sekcji przestępstw i wykroczeń wypełniali dokumenty– mówi komendant Jarosław Wołoszyński. – Od czasu reorganizacji wpadek nie było.
W Pabianicach z 22 pracowników sekcji drogowej korupcyjnych zarzutów nie usłyszał tylko jeden. Na początku 2005 r. omal nie doszło do paraliżu pracy tego wydziału. Interweniował komendant wojewódzki, delegując funkcjonariuszy z sąsiednich komend powiatowych i z Łodzi.