Przed wyborami parlamentarnymi politycy PiS powtarzali, że aneks do raportu o likwidacji WSI zostanie wkrótce ujawniony. W październiku dokument trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z jego treścią zapoznali się też m.in. były premier Jarosław Kaczyński oraz wicepremierzy. Opozycja krytykowała wówczas PiS za chęć wykorzystania zawartych w nim informacji w kampanii wyborczej. Jednak żadne takie informacje nie pojawiły się w czasie politycznej walki.
Dziś nikt oficjalnie nie chce wypowiadać się na temat przyszłości dokumentu. – Sprawa jest objęta tajemnicą państwową – ucina pytania były wicepremier Przemysław Gosiewski, który czytał aneks. – Decyzja dotycząca aneksu jest obecnie w rękach prezydenta – zaznacza Antoni Macierewicz, likwidator WSI. Kancelaria Prezydenta milczy. Lech Kaczyński stwierdził w poniedziałek jedynie, że w aneksie są interesujące elementy.
Co więc stanie się z dokumentem? – Sam chciałbym to wiedzieć – mówi Konstanty Miodowicz z PO. Zaznacza, że ma nadzieję usłyszeć wyjaśnienia od szefa komisji weryfikacyjnej Jana Olszewskiego, który w czwartek ma stanąć przed Komisją ds. Służb Specjalnych.
Nieoficjalnie prezydenccy urzędnicy twierdzą, że aneks najprawdopodobniej się nie ukaże. – Decyzja oczywiście należy do prezydenta, ale ma on wątpliwości do niektórych treści aneksu – mówi "Rz" jeden z urzędników. – Ujawnienie samego raportu spowodowało już ogromną falę krytyki oraz podejrzenia o ujawnienie informacji o polskich agentach za granicą, a za to można trafić przed Trybunał Stanu. Prezydent jest więc bardzo uważny, jeśli chodzi o aneks – zaznacza.
Po opublikowaniu w lutym 2007 r. raportu z prac komisji likwidacyjnej opozycja oskarżała polityków PiS o narażanie bezpieczeństwa polskich agentów za granicą. Część pracowników WSI, których nazwiska podano do publicznej wiadomości, pozwała Macierewicza do sądu. Procesy trwają.