W poniedziałkowym orędziu dotyczącym Traktatu Lizbońskiego prezydent Lech Kaczyński ostrzegał m.in. przed legalizacją małżeństw homoseksualnych w Polsce - jak to się dzieje w krajach UE. Ten fragment orędzia zilustrowano materiałem pokazującym ślub pary gejowskiej.
Tymczasem zaprezentowane zdjęcie ślubne Brendana Faya i jego partnera nie miało nic wspólnego z Europą. Uroczystość odbyła się w Toronto, w Kanadzie. Fay jest oburzony publikacją jego prywatnych fotografii. Jego zdaniem zdjęcia wykorzystano w sposób uwłaczający jego dobremu imieniu. - To smutne, gdy liderzy państw, jak prezydent Polski, nastawiają ludzi przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu z powodu jakichś zagrożeń wynikających z legalizacji małżeństw homoseksualnych - skarżył się mężczyzna. Jak dodał, jego partner, Tom oraz on sam, są katolikami, a poznali się w kościele, podczas niedzielnej mszy.
Jacek Kurski, który - jak się mówi - montował telewizyjne orędzie prezydenta - nic sobie nie robi ze skargi Brendana Faya, który zarzuca polskim władzom, że zdjęcia z tak prywatnej uroczystości wykorzystały do celów politycznych.
Polityk PiS tłumaczy, że TVP jako producent orędzia dysponowała zdjęciami ze ślubu pary homoseksualistów, a kiedyś były one legalnie wykorzystane przez telewizję, jak mówi, zresztą nie tylko polską.
- To czemu kamery wpuścił na swój ślub? Nie mam nic wspólnego ze szczegółami technicznymi, konsultowałem ogólną ideę. Nie mam nic wspólnego z tym panem, niech robi, co chce, niech skarży, niech skarży - powiedział Jacek Kurski.