Ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy dotyczy wszystkich służb mundurowych – policji, ABW, Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego, Straży Granicznej, BOR, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej. Artykuł 40a tej ustawy mówi, że „prawo do emerytury ulega zawieszeniu w razie ponownego przyjęcia emeryta do służby”. Problem w tym, że w przepisie nie wymieniono Centralnego Biura Antykorupcyjnego, choć na liście jest również nowa Służba Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego.
Efekt jest taki, że emerytowanemu policjantowi, gdy zostaje agentem CBA, ZUS nadal wypłaca emeryturę, a Biuro – pensję.
Paweł Graś, były pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa i koordynator służb specjalnych z PO, mówi: – Potwierdzałoby to fakt, że CBA było budowane w ten sposób, żeby maksymalnie rozbudowywać przywileje funkcjonariuszy i samej służby. Dodatkowy atut mógł pomóc ściągnąć wykształconą, świetną kadrę.
Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych rządu PiS, zapowiada, że sprawę wyjaśni z prawnikami. – To wcale nie musi być efekt przeoczenia resortu, kiedy dostosowywano prawo do CBA, tylko świadomego działania, by Biuro na rynku służb specjalnych było konkurencyjne. Takie praktyki stosuje się na całym świecie. Stąd np. o wiele wyższe zarobki funkcjonariuszy CBA niż policjantów czy agentów ABW – mówi.
Sprawą zainteresował się też Janusz Zemke, szef Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. – Po pierwsze musimy wiedzieć, ilu takich funkcjonariuszy jest, bo ta ustawa rodzi skutki finansowe dla państwa – podkreśla.