Umowę o utworzeniu Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki podpisały wczoraj w Warszawie minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka i jej odpowiedniczka w niemieckim rządzie Annette Schavan. Na współpracę naukową w jej ramach Polska wyłoży 5 mln euro, Niemcy – 50. Obie panie pytano o sprawę statutu fundacji i praw strony polskiej przy podejmowaniu decyzji. Jak bowiem ujawniliśmy, dokument sporządzony przez Niemców pozbawiał nas wpływu na kierunki badań naukowych. Po publikacji „Rz” wątpliwości nabrał szef MSZ Radosław Sikorski i uzależnił wejście w życie umowy od zmian w statucie.
– Jest to umowa pomiędzy dwoma równorzędnymi partnerami. Wszystkie decyzje w gremiach fundacji będą podejmowane na zasadzie porozumienia – zapewniła Annette Schavan. Zapowiedziała też, że statut fundacji zostanie dostosowany do zapisów umowy.
Dojdzie też do zmian w gremiach zarządzających fundacją. Niemiecka minister ma nadzieję, że uda się tego dokonać w ciągu kilku tygodni i umowa wejdzie w życie.
Kudrycka zaznaczyła, że umowa przewiduje możliwość odstąpienia od niej ze zwrotem pieniędzy, które każde z państw wniosło do fundacji, jeśli jedna ze stron będzie niezadowolona z jej działalności. Szefowa resortu nauki podtrzymała stanowisko strony polskiej, że dopóki statut nie zostanie zmieniony po naszej myśli, umowa nie zostanie ratyfikowana. – To tylko formalność, gdyż z umowy jasno wynika, że statut będzie zmieniony po naszej myśli. Warunki umowy w pełni satysfakcjonują stronę polską – powiedziała minister Kudrycka. Dopytywana, czy Niemcy na pewno zgodzą się na polskie weto w kuratorium fundacji, odparła: – Znam treść umowy, którą podpisywałam. W kuratorium decyzje będą zapadać w taki sposób, że każda ze stron będzie mogła zanegować ostateczną decyzję, i wtedy nie wejdzie ona w życie.
Minister Schavan zapewniła, że wszystkie decyzje będą zapadać w drodze konsensusu.