Hanna Lis jest przekonana, że jej odsunięcie od programu nie było decyzją prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego, ale wynikiem niezadowolenia PiS-u, który działa poprzez członka zarządu Sławomira Siwka.
– On głosował przeciwko podpisaniu ze mną kontraktu. Moje zawieszenie zbiegło się z jego silniejszą pozycją w zarządzie – powiedziała Lis „Gazecie Wyborczej”. Pytana, czy Siwkowi mogło chodzić o to, że PiS nie jest zadowolone z programu, dodała: - Przemysław Gosiewski przysyła do nas pisma, w których krytykuje „Wiadomości”. Np. za to, że nie poinformowaliśmy o ważnym z punktu widzenia PiS wydarzeniu. Przecież my informujemy o tym, co jest ważne z punktu widzenia widza, a nie jakiejś partii.
[srodtytul]Nagrywanie i monitoring[/srodtytul]
Szef klubu PiS przyznaje, że pisał skargi do Urbańskiego ale nigdy w sprawie Hanny Lis. Pisze też do innych telewizji.
– Piszę do kierownictw telewizji, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zawsze wówczas, kiedy jest naruszona rzetelność dziennikarska i kilka razy występowałem w sprawie „Wiadomości” – zaznaczył w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet.