Przeglądając stronę ratusza Mławy, można pomyśleć, że polityka informacyjna miasta jest wzorowa. Burmistrz Sławomir Kowalewski (bezpartyjny) sam zaprasza do zadawania mu pytań drogą elektroniczną. Dialogi można przeczytać online.
„Witam Pana Burmistrza, ja z zapytaniem, jak to jest zarządzać takim miastem. Ja jestem osobą z zewnątrz regionu mławskiego, ale pochwalam, że miasto się zmienia na lepsze” – napisał np. 28 maja pan Wojciech. „Cieszę się, że dostrzegł Pan dobre zmiany zachodzące w Mławie. Zarządzanie miastem nie jest proste, wymaga podejmowania odważnych, często niepopularnych decyzji, aby miasto rozwijało się we właściwym tempie i kierunku. Zapraszam częściej na spacer po Mławie” – brzmi odpowiedź.
Trudniejszy dostęp do informacji mają jednak dziennikarze, którzy z reguły poruszają bardziej drażliwe kwestie. W kwietniu burmistrz Kowalewski wydał zarządzenie o pobieraniu opłat m.in. za odpowiedzi udzielane prasie. Cennik: minuta pracy urzędnika – 30 groszy.
„Opłata za przetwarzanie informacji została wprowadzona, ponieważ chcemy uniknąć sytuacji, w której mogłoby dojść do paraliżu pracy urzędu; na lokalnym rynku funkcjonują m.in. cztery tytuły prasowe” – wyjaśnia w e-mailu do „Rz” Magdalena Grzywacz, rzecznik ratusza w Mławie.
W zarządzeniu burmistrz powołuje się na art. 15 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zezwala on na pobieranie przez urzędników opłat za tzw. informację przetworzoną.