– Śniadanie uwięzło mi w gardle, jak usłyszałem, o czym rozmawia się w TVP przed 10 – mówi „Rz” Piotr Strzembosz z Prawicy Rzeczypospolitej, o wrażeniach po emisji „Pytanie na śniadanie” w Dwójce 18 maja.
Co go zbulwersowało? Obecność Krzysztofa Garwatowskiego z wydawnictwa PinkPress, które produkuje i dystrybuuje filmy i czasopisma erotyczne i pornograficzne oraz organizuje seksualne mistrzostwa Polski i świata. – Prowadzący pytali go np., co jest modne w branży amatorskich filmów porno – opowiada Strzembosz.
Prawica RP żąda wyjaśnień od prezesa TVP i reakcji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Zostało wszczęte postępowanie w sprawie – potwierdza Anna Szydłowska z KRRiT.
Według Krajowej Rady mogło dojść do naruszenia art. 18 ust. 4 i 5 ustawy o radiofonii i telewizji mówiącego: „zabronione jest rozpowszechnianie audycji lub innych przekazów zagrażających fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi małoletnich, w szczególności zawierających treści pornograficzne (...)”. Zgodnie z ustawą takie audycje mogą być rozpowszechniane między godz. 23 a 6.
Garwatowski: – Tematem rozmowy było, dlaczego gasnące gwiazdy show-biznesu rozpowszechniają w sieci filmiki erotyczne ze swym udziałem. Rozmawialiśmy o zjawisku, które ma szeroki zasięg. Obok mnie była pani psycholog. Trudno udawać, że czegoś takiego nie ma.