W środę rozpoczęła się kontrola wszystkich sklepów w Polsce, w których sprzedawane są dopalacze. W sumie skontrolowanych ma być 516 punktów handlowych. Funkcjonariusze skarbówki weszli do połowy takich punktów, część sklepów była bowiem zamknięta. Policję skarbową wspierają pracownicy inspektoratu farmaceutycznego, celnicy i Inspekcja Handlowa.
Dzisiaj znamy już pierwsze efekty kontroli. W pięciu sklepach zostały znalezione dopalacz, które zawierały zabronione substancje m.in. syntetyczne kanabinoidy i mefedron. Zostały one zdelegalizowane kilka dni temu, po nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
- Nielegalne substancje zostały znalezione w trzech sklepach na Mazowszu, w sklepie w Rzeszowie i Białymstoku - mówi Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Administracji Podatkowej Ministerstwa Finansów.
W sklepie z dopalaczami w warszawskim Wawrze funkcjonariusze znaleźli około 50 saszetek z nielegalnymi substancjami. Zostały one przekazane policji. - Na razie właściciel sklepu nie usłyszał zarzutów karnych. Musimy powołać biegłego, który zbada te substancje i sprawdzi czy są w nich nielegalne substancje - mówi policjant. Jeżeli potwierdzi on podejrzenia śledczych usłyszy zarzut posiadania i handlu środkami odurzającymi. Grozi za to do 10 lat więzienia.
W jednym ze sklepów z dopalaczami w Rzeszowie skarbówka znalazła kilkanaście saszetek i biały proszek. - Substancja ta nie była oznakowana, była sprzedawana jako biały proszek, lub sole do kąpieli. Podejrzewamy, że znajdował się w niej mefedron - dodaje Wiesława Dróżdż. Za to na zapleczu sklepu w Białymstoku znaleziono ok. 50 saszetek z dopalaczami.