Wiedeński instytut, założony w latach 50., to jedna z najważniejszych organizacji monitorujących wolność słowa w Europie.
– Dostaliśmy sygnał, że w Polsce zagrożona jest niezależność gazety. Postanowiliśmy to sprawdzić i wydać oświadczenie. Jeśli gazeta zostanie przejęta przez państwo, może to potencjalnie oznaczać również zagrożenie dla wolności słowa – mówi „Rz" Stven Ellis, jeden z doradców Międzynarodowego Instytutu Prasy (IPI).
W swoim oświadczeniu organizacja wezwała polski rząd do wycofania z sądu wniosku o upadłość spółki Presspublica. W październiku 2010 r. złożyło go należące do Skarbu Państwa Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita", które ma 49 proc. udziałów w Presspublice. Pozostałe 51 proc. należy do brytyjskiej grupy Mecom.
„Jesteśmy zaskoczeni i zaniepokojeni, że w zachodnim, demokratycznym kraju przedsiębiorstwo, które jest własnością państwa, próbuje rozwiązać spór dotyczący własności przez zamknięcie dobrze znanej i powszechnie szanowanej gazety" – napisał rzecznik IPI Anthony Mills. Podkreślił, że polski rząd ma obowiązek gwarantowania wolności mediów i jako właściciel mediów powinien być w tym względzie szczególnie ostrożny.
Do premiera Donalda Tuska pisała już Europejska Federacja Dziennikarzy, żądając wycofania wniosku z sądu. Jej zdaniem działania rządu zmierzające do zamknięcia „Rzeczpospolitej" są motywowane politycznie. „Uznajemy je za poważne zagrożenie dla wolności mediów i pluralizmu w Polsce" – napisała.