Bez kary za znęcanie się nad zwierzętami

Tylko 23 proc. spraw o znęcanie się nad zwierzętami kończy się aktem oskarżenia. Kary są łagodne

Publikacja: 17.04.2011 20:47

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do roku więzienia, ze szczególnym okrucieństwem – do dwóch. Na

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do roku więzienia, ze szczególnym okrucieństwem – do dwóch. Na zdjęciu schronisko dla zwierząt w Kielcach, do którego trafiają m.in. psy dręczone przez właścicieli

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Większość sprawców przemocy wobec zwierząt nie ponosi żadnej kary, bo śledczy albo umarzają sprawy, albo w ogóle odmawiają wszczęcia postępowania – wynika z analizy, jaką przeprowadziła Prokuratura Generalna na polecenie swojego szefa Andrzeja Seremeta.

– Kary bezwzględnego pozbawienia wolności zapadały w nielicznych przypadkach – przyznaje Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.

Sekatorem i żyletką

W grudniu 2010 r. trzej młodzi ludzie z Lipnicy Małej pod Nowym Targiem po zakrapianej alkoholem imprezie przywiązali linką sukę rasy syberian husky do samochodu. Ciągnęli ją za autem, aż odpadła jej głowa. W lutym pod Tarnowem właściciel i jego kompan wykastrowali żyletką kundelka, okaleczone zwierzę przeżyło. Ciężko ranną potrąconą przez pociąg sukę rasy amstaff właściciel przywiązał pod wiaduktem w Koninie i zostawił. Pijany 21-latek ze wsi pod Janowem Lubelskim podczas awantury domowej wyszedł na podwórko i sekatorem uciął kotu głowę. W serwisie YouTube 15-latek niedawno zamieścił film, na którym jego kilkuletni brat znęca się nad kotem.

To tylko kilka przykładów.

Mało oskarżonych

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do roku więzienia. Jeśli jest ze szczególnym okrucieństwem – do dwóch lat.

Z danych Prokuratury Generalnej za lata 2009 – 2010 wynika, że w tym czasie prowadzono blisko 5 tys. spraw o znęcanie się nad zwierzętami. Ale tylko w przypadku 1,1 tys., czyli w niespełna co czwartej, śledczy oskarżyli sprawców. 2,1 tys. spraw (mniej niż połowę) umorzyli, a w blisko 1,5 tys. (co trzeciej) po wstępnym zbadaniu odmówili wszczęcia postępowania.

– Prokuratury często umarzają sprawy np. z powodu "niskiej szkodliwości" czynu. Nawet tam, gdzie są ewidentne przypadki znęcania się nad zwierzętami – oburza się Roksana Drapała, wiceprezes Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals.

Najwięcej aktów oskarżenia (173) skierowały gdańskie prokuratury, które prowadziły 675 spraw. Niewiele – bo tylko 75 przy 423 sprawach – prokuratury apelacji białostockiej. – Szczególnie na wsiach ludzie, widząc, że np. pies jest katowany, milczą, by nie wchodzić w konflikt z sąsiadami. Bez świadków czasem trudno postawić komuś zarzuty – wyjaśnia policjant z komisariatu na Mazowszu.

Niektóre decyzje o umorzeniu są szokujące. Na przykład 58-latka spod Lidzbarka Warmińskiego, który w marcu skręcił kark psu, zapakował go w worek i wyrzucił do rzeki. Twierdził, że zabił, bo pies był agresywny. Prokurator nie dopatrzył się przestępstwa.

Wyrzucenie w Kaliszu w 2010 r. szczeniaka przez okno dla prokuratora też nie było przestępstwem. Właściciel twierdził, że tylko odepchnął zwierzę. Prokurator mu uwierzył i dwukrotnie umarzał sprawę.

– Z uzasadnienia wynikało, że nie chciał narazić psa na cierpienie, w co trudno uwierzyć – mówi Drapała. Stowarzyszenie samo oskarżyło właściciela psa przed sądem. – Zbadaliśmy akta i uznaliśmy, że należało przeprowadzić dodatkowe czynności w celu weryfikacji wyjaśnień właściciela psa – przyznaje Janusz Walczak, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Najczęściej grzywna

Dręczyciele zwierząt rzadko idą do więzienia, a jeśli już, to w skrajnie drastycznych sprawach. – W zdecydowanej większości sądy orzekały kary grzywny, ograniczenia wolności oraz kary więzienia z warunkowym jej zawieszeniem – mówi Mateusz Martyniuk.

Sądy orzekały nawiązki np. na schroniska dla zwierząt, w dwóch sprawach zakazały hodowli m.in. bydła i koni. Ostatnio sąd w Koninie skazał 29-latka, który przywiązał pod wiaduktem sukę, na rok prac społecznych w schronisku dla zwierząt.

Kary bezwzględnego więzienia są rzadkie. Na dziesięć miesięcy sąd skazał w styczniu trzech mężczyzn spod Nowego Targu, którzy zamęczyli sukę, ciągnąc ją za autem. Apel w Internecie o surowy wyrok podpisało ok. 100 tys. osób. Także dziesięć miesięcy odsiadki dostał mężczyzna z Nowych Skalmierzyc, który chciał dobić swojego kundelka, gdy ten wpadł pod samochód. Rzucał nim o chodnik, pies przeżył.

– Dobrze, że sprawca został skazany na więzienie, wyrok w zawieszeniu nie odstrasza – podkreśla Roksana Drapała.

Profesor Piotr Kruszyński, karnista z UW, komentuje: – Tam, gdzie mamy do czynienia z bestialstwem, okrucieństwem wobec zwierząt, sprawcom powinny być wymierzane bezwzględne kary pozbawienia wolności, a nie w zawieszeniu. W drastycznych przypadkach kary powinny być ostrzejsze.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo