"Koniec z przypadkowością. Uczelnie otwierają nowe kierunki, po których absolwenci nie będą mieli problemu z pracą, deklarują władze kilkudziesięciu szkół wyższych, wśród których "Dziennik Gazeta Prawna" przeprowadził sondę ("Biznes zmienia uczelnie").
Studia trwają kilka lat, więc to dość bezpieczne obiecanki, może się zresztą kiedyś poprawi... (to już uwaga MD). Póki co, kubłem zimnej wody (za tydzień lany poniedziałek!) potraktował czytelników Łukasz Klekowski w "Fakcie" w tekście "Młodzież tanią siłą roboczą mafii kolesiów": " "Konkursy są ustawiane pod znajomków lub już wcześniej zatrudnionych "swojaków" (to o naborze do pracy w samorządach). I nie ma znaczenia, ilu świeżo upieczonych absolwentów wybitnych uczelni po odpowiednich kierunkach ustawi się w kolejce " tak czy siak odejdą z kwitkiem szukać przystanku busa na trasie Lublin-Dublin".
Obawiam się jednak czy ta trasa jest wciąż czynna. "Gazeta Wyborcza" w "Magazynie Gospodarczym" pyta "Ilu Polaków wyjedzie pracować do Niemiec: " "Niemcy szukają budowlańców, opiekunek, lakierników, spawaczy, pielęgniarek. Ilu u nas skuszą " I co zrobimy, za dziesięć lat, gdy kryzys demograficzny wyssie nam z rynku pracy ponad 2 mln osób ""
Choć tyle miejsca poniedziałkowa prasa poświęca edukacji i marzeniom o pracy, prawie pomija największy news: odkrycie w 36. spec-pułku lotniczym. Otóż reporterzy "Polsat News" przyglądając się tej jednostce lotniczej (przypomnijmy, to jej samolot z prezydentem na pokładzie rozbił się pod Smoleńskiem), niejako przypadkowo okryli, że można się uczyć i zadawać egzaminy znając pytania.
Nie tylko, że nasi zdolni wojskowi (było nie było elitarny pułk) przebrnęli kwadraturę koła i opracowali pytania, choć nie było nikogo w kierownictwie, kto by umiał je sformułować, ale dopracowali się nowoczesnej metody nauczania. Metody, jak mówił Janusz W., jeden z emerytowanych kapitanów (nazwiska nie wymienię, by nie robić mu kryptoreklamy), sprawdzonej dającej znakomite efekty.