Sprawą cudzoziemca zajmą się policjanci z Oświęcimia. To kolejny już podobny przypadek turysty, który zabiera przedmioty z dawnego niemieckiego obozu. W czerwcu ubiegłego roku dwaj kanadyjscy nauczyciele usiłowali wywieźć z Auschwitz szpilki do przytwierdzania torów w obozie zagłady. Miały być pamiątkami z wizyty w muzeum – wyznali w trakcie przesłuchania.
Kanadyjczycy zostali jednak wówczas zwolnieni bez przedstawienia im jakichkolwiek zarzutów. Nawet, jeśli ich zachowanie od razu zwróciło uwagę innych zwiedzających, którzy powiadomili straż muzealną. To dlatego zostali zatrzymani i przekazani policjantom.
Rzecznik muzeum, Jarosław Mensfelt tłumaczył wówczas, że Kanadyjczycy musieli wiedzieć, iż popełniają przestępstwo. - Wchodząc na teren byłego Auschwitz II-Birkenau przez bramę główną musieli zauważyć napisy, że jest to teren muzeum i że obiekt znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO – mówił.
- Poruszamy się w oparach absurdu na skalę, której nie pamiętam od czasu, gdy objąłem posadę dyrektora. Policja uznała, że zabranie historycznych części rampy, na której wysiadło ponad 400 tys. ofiar obozu, nie ma znamion przestępstwa – wskazywał także dyrektor muzeum Piotr M.A. Cywiński.
Policja w Oświęcimiu, działająca pod nadzorem prokuratury rejonowej, na przełomie czerwca i lipca umorzyła bowiem sprawę przed wszczęciem postępowania.