– Powinniśmy się wszyscy wstydzić, że za parę dni prezydent Obama nie będzie miał gdzie złożyć kwiatów swemu polskiemu odpowiednikowi – mówiła wczoraj Zuzanna Kurtyka, wdowa po zmarłym prezesie IPN i wiceszefowa Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Pod Smoleńskiem.
Komitet wczoraj zorganizował konferencję w Sejmie. Kurtyka podkreśla, że musi budzić zdziwienie to, iż po 14 miesiącach jasno wyrażającemu taką wolę prezydentowi Stanów Zjednoczonych trzeba naprędce wyznaczać maleńką kruchtę, gdzie nikt prócz Barracka Obamy z ochroną się nie zmieści. –To świadectwo kompromitacji. Nie tyle narodu, ale tych którzy nim w tej chwili rządzą. Na konferencji debatowano o kształcie i miejscu dla pomnika. Zaproszenia na nią nie przyjęli prezydent Warszawy i Minister Kultury – Warszawa nie jest nie jest miastem Hanny Gronkiewicz-Waltz, lecz jest stolicą wszystkich Polaków – komentowała Kurtyka.
– Na pomnik powstańców z 1944 r. przy placu Krasińskich czekano 45 lat – zauważała dr Irena Grzesiuk-Olszewska, historyk sztuki zajmująca się polską i warszawską rzeźbą pomnikową. Zaznaczała, że wszystkie warszawskie memoriały miały burzliwe dzieje i od czasów caratu nie cieszyły przychylnością władz. Dla profesora Jana Skuratowicza z Uniwersytetu Poznańskiego, wieloletniego radnego miejskiego, obecna sytuacja ma pełną analogię do dziejów do pomnika ofiar Poznańskiego Czerwca 1956. – Nie możemy działać przez analogię do PRL. Tamta władza była obca. A my jesteśmy suwerennym narodem i musimy się tak zachowywać – mówiła Zuzanna Kurtyka – Mamy prawo wpisywać nasze dzieje w architekturę dawnych symboli.
Prof. Marek Dyżewski z Poznania stwierdził, że władzę próbowały „wykpić się" tablicą, która jednak upamiętnia gromadzących się po 10 kwietnia ludzi „zjednoczonych bólem i troską o los państwa". Uznano, że najwłaściwszą lokalizacją dla pomnika jest jedyny nieodbudowany fragment Krakowskiego Przedmieścia przy skrzyżowaniu z ul. Karową. Znajduje się na przedłużeniu historycznej osi Saskiej, biegnącej od Pomnika Nieznanego Żołnierza, zgodnie z propozycją Krzysztofa Pawłowskiego, którą zaprezentował na łamach „Rz". W listopadzie 2010 r. pomnik upamiętniający ofiary tragedii smoleńskiej odsłonięto na warszawskich Powązkach. Zdaniem uczestników to jest monument nagrobny, a pomnik zgodnie z europejską tradycją winien znajdować się w miejscu, które uczcili Polacy.