Władze portu lotniczego, zaskoczone pojawieniem się maszyny, uznały, że wielki dźwig to zagrożenie dla ruchu samolotów. Powiatowy nadzór budowlany stwierdził jednak, że dźwig stanął w tym miejscu legalnie i nie przeszkadzał ruchowi lotniczemu.
Innego zdania były jednak załogi lądujących samolotów. Problemy zaczęły się dziś koło południa, a normalny ruch na Balicach wznowiono po ponad trzech godzinach. Przed 16.00 bowiem dźwig skończył pracę. Prawie 1000 pasażerów nie wylądowało w tym czasie w Krakowie. Nie ma pewności, czy jutro utrudnienia się nie powtórzą.
Inwestorem, który postawił dźwig, okazała się firma Skalski. Jej własciciel powiedział dziennikarzom, że maszyna stoi w tym miejscu od miesiąca, a dopiero dziś zrobił się wokół niej raban. Przedstawiciele lotniska nie przyszli też na rozmowę z nim i nadzorem budowlanym.