Kampania wyborcza sprzyja publicystyce tego typu, intencja która się za tym kryje jest dość niejasna. Zdarza się, że jak politycy nie wiedzą co zrobić, i widzą ewidentną sprzeczność swojego myślenia w sprawie np. praworządności, szukają jakiegoś wentyla bezpieczeństwa w postaci powołania specjalnej rady, która ma zdjąć z nich odpowiedzialność za rozwiązanie konfliktu, który realnie mamy. Konflikt nie dotyczy samej wartości praworządności, ponieważ ta wartość jest wspólna dla Polski, dla UE i Niemiec, natomiast dotyczy tego, jak ją implementujemy w realnych rozwiązaniach ustrojowych. Jeżeli uznajemy, że praworządność to jest działanie w granicach kompetencji powierzonych, czy też pewność prawa, to propozycje składane przez Manfreda Webera, byłby najbardziej fundamentalnym atakiem na zasadę praworządności, stałyby w całkowitej sprzeczności z zasadą praworządności, ponieważ rola tej komisji w stosunku do Komisji Europejskiej, w stosunku do Rady, a nawet do Trybunału Sprawiedliwości UE - byłaby nieokreślona i nieprzewidywalna. Dziwi mnie, tak ogólnikowy zarys tej propozycji, my jesteśmy otwarci na rozmowy, w sprawie przestrzegania prawa w UE, polska pod tym względem ma dobre wyniki, mamy stosunkowo mniej skarg, wyroki są wykonywane, więc nie mamy z tym żadnego problemu.
Ale mamy artykuł 7.
Artykuł 7 i przypadek z związany z kontrowersją dotyczącą Polski, pokazuje, że nie jest tak łatwo przejść do etapów, w których ktokolwiek ograniczyłby prawa wynikające z traktów. Polska jest członkiem UE i ma nie tylko obowiązki, ale ma też prawa wynikające z traktatów. Sądzę, że polityczne niezadowolenie, niektórych polityków w Europie, którzy widzą dokładnie, że nie jest tak prosto wprowadzić jakiekolwiek ograniczenia praw członkowskich w UE, skutkuje tym, że szukają specjalnych rozwiązań. Tylko, że te rozwiązania specjalne, same w sobie stoją w sprzeczności z zasadą praworządności.
Opozycja cały czas podkreśla, że rząd PiS-u zmierza do Polexitu, co pan na to?
Początkowo myślałem, że to jest jakiś dowcip, żart, czasami w debatach publicznych się pojawiają takie mało poważne wątki. Teraz widzę, że opozycja nie ma nic więcej do powiedzenia oprócz tego. To jest dość smutne, ponieważ 15 lat po uzyskaniu członkostwa, Polska w UE jest już 15 lat, nie powinniśmy zadawać sobie dziecinnych pytań, kto lubi, a kto nie lubi Unii, bo wszyscy lubimy. Powinniśmy zadawać sobie poważne pytania, jak ma wyglądać polityka wspólnego rynku, jak ma wyglądać polityka obronna, i jak ma wyglądać polityka migracyjna, w jaki sposób Unii pomóc w momencie kryzysu. To są poważne pytania, nie widzę gotowości rozmowy o tym, za to widzę cały czas infantylny wątek podsuwany Polakom, czy my lubimy czy nie lubimy, takie pytania to mieliśmy 20 lat temu, przed referendum akcesyjnym, kiedy musieliśmy powiedzieć, czy, chcemy Unii czy nie.