Od kilku dni trwa zamieszanie związane z akcją lekarzy, którzy protestują przeciw obowiązkowi sprawdzenia, czy pacjent jest ubezpieczony, i określania na recepcie stopnia refundacji leku. Pod groźbą kary nałożyła go na nich nowa ustawa refundacyjna. W środę z lekarzami rozmawiał premier. Po spotkaniu zapowiedzieli, że będą kontynuować protest pieczątkowy. Ale uznali, że jest "przestrzeń do kompromisu". Premier ustąpił lekarzom w kilku sprawach.
– Do czasu opracowania informatycznego wykazu osób ubezpieczonych wyrażam gotowość prac na rzecz zawieszenia mechanizmu karania lekarzy za niedokładne sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony – powiedział. Opracowanie systemu ma być dla rządu priorytetem. Tusk ma w tym tygodniu rozmawiać o tym z prezesem NFZ Jackiem Paszkiewiczem, ministrem administracji i cyfryzacji Michałem Bonim i prezesem ZUS Zbigniewem Derdziukiem.
Premier może ustąpić też w sprawie przepisów nakładających na lekarzy obowiązek określania stopnia refundacji. Rozważane jest zastąpienie tej informacji np. symbolem choroby. Rząd konsultował się z generalnym inspektorem ochrony danych osobowych, czy podanie tej informacji na recepcie nie będzie sprzeczne z przepisami. Jednak, jak zastrzegł premier, w przypadku leków mających kilka poziomów finansowania opis stopnia refundacji będzie konieczny.
Te deklaracje złożył Tusk po spotkaniu m.in. z przedstawicielami Porozumienia Zielonogórskiego, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, portalu Konsylium24 i Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia. – Jest przestrzeń do kompromisu, ale protest pieczątkowy na razie będzie kontynuowany – skomentował prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski.
Od początku roku lekarze m.in. z OZZL i PZ w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, zbyt restrykcyjnym ich zdaniem i nakładającym na nich biurokratyczne obowiązki, nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ". Efekt: część chorych mimo prawa do zniżki musi płacić za leki więcej.