– Tu świat nie kręci się dookoła pieniędzy, możesz poznać otwartych ludzi, możesz wymienić się doświadczeniami – mówi Krzysztofowi Pacewiczowi Camila, bywalczyni zlikwidowanego warszawskiego skłotu Elba.
Skłoty są w Polsce i na świecie kręgosłupem kultury niezależnej. To także strefy wolne od wyścigu szczurów. Działają według zasady DIY (Do It Yourself – Zrób To Sam/Sama), która stanowi podstawę ich niezależności. Dlatego nie ubiegają się o granty, dotacje czy inne formy wsparcia. Sęk w tym, że władze nie mają pomysłu, jak do nich podchodzić – pisze Grzegorz Piotrowski z Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji.
Tym bardziej że skłotersi otwarcie krytykują miejską politykę.