Gdy już się nie prostytuuję

Ludzie są tak zablokowani albo zakłamani, że żyją daleko od swoich prawdziwych pragnień. Czasem je realizują z prostytutkami, zamiast z partnerkami – opowieść byłej prostytutki

Publikacja: 28.04.2012 01:01

Gdy już się nie prostytuuję

Foto: Przekrój, Aleksandra Osadzińska Osadzińska Aleksandra

Red

Tekst z tygodnika Przekrój

Na „Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej poszłam sama. Po tym filmie chciało mi się wymiotować. Z kina do domu mam blisko, ale szłam prawie godzinę. Nogi miałam ciężkie, jak nie moje, powłóczyłam nimi. Właściwie to nie pamiętam tej drogi.

To tak, jak przeżywasz szok – nagle ci odchodzą wszystkie siły.

Rozpłakałam się już na początku. Było tam takie zdanie, dosyć popularne, że z tym nałogiem jest jak z papierosami, że trudno od niego odejść. Utarta prawda, ale jak się ją usłyszy i też tak czujesz, to bardzo dotyka.

Cały film trzymałam w rękawie chusteczkę. Bardzo mnie ten obraz dotknął, choć nie było w nim dużo treści, agresywnego przekazu. Może są dziewczyny z branży, które jakoś lekko do tego podchodzą – myślą sobie: było to było – może podchodzą do tego mniej emocjonalnie, bo to wszystko nigdy nie robiło na nich takiego wrażenia jak na mnie.

Jakie to wrażenie? Że nie byłam w porządku w stosunku do siebie samej.

Ten film jest prawdziwy. Naprawdę tak jest. Widać, że przed napisaniem scenariusza ktoś się bardzo postarał. Aktorki też zagrały wspaniale. Dla mnie to było realne, jakbym tam wszędzie z nimi była.

„Teraz, kiedy już się nie prostytuuję i jestem  w związku z miłości i zaufania do mojego mężczyzny, jestem jak otwarta księga

Maski

Bliższa mi jest Lola. Nie dlatego, że była delikatna albo krucha, ale dlatego, że pokazany był jej dom, zwykła relacja z rodzicami i jej dyskomfort spowodowany tym, że żyje w kłamstwie.

I ta jej naiwność.

Bardzo prawdziwie też wyglądała Alicja. Znam takie dziewczyny. Ukrywają się pod maską wulgarności. Alicja robiła z siebie sucz. To wszystko jest grane, to jest tłumienie swoich prawdziwych emocji. Wiadomo, jak uprawiasz seks za pieniądze, musisz sobie z tym jakoś radzić. Nie każda w pracy potrafi zachować taką twarz, jaką ma na co dzień. Można się potem pogubić i nie wiedzieć, co jest rzeczywistością, co jest pracą. Picie Alicji chyba nie było uciekaniem od emocji, ale kolejnym elementem wchodzenia w skórę dziwki. Do tego jej mocny makijaż, który jak się rozmaże, to nie przeszkadza. Maska osoby udającej perwersyjną i wyuzdaną.

Znam z pracy bardzo wiele takich dziewczyn: patrzysz na twarz i wiesz, że jest delikatna, miła i wrażliwa. A jak ma relację z mężczyzną, z klientem, zmienia się w sukę, przeklina, jest wulgarna, siermiężna, niełatwa. Widzisz, że to się kłóci z tym, jaka jest naprawdę.

A jaka jest naprawdę, widzisz w momentach, kiedy się zamyśli albo robi coś, nie myśląc, że ktoś ją obserwuje.

Dziewczyny ubierają się w grubą skórę, żeby chronić siebie. Żeby nikt nie miał wglądu do środka ciebie.

Lola siebie nie chroniła. Nawet jej lekki makijaż na dzień i na wieczór, jej lekkie, niemal dziewczęce sukienki podkreślały jej niewinność. Fajnie, że to tak zostało pokazane. Że prostytutką może być dziewczyna, która tak właśnie wygląda: delikatnie, dziewczęco, świeżo; która jest infantylna i piegowata.

Ale niegłupia.

Zwyczajna namiętność

Była tam taka scena, jak Lola kocha się czule i namiętnie z młodym mężczyzną. Myślałam, że to jej chłopak, i bardzo się zdziwiłam, kiedy okazało się, że on jej płaci.

Taki układ może być pułapką, można się w nim zatracić. To było widać u Loli, bo potem miała problem ze swoim chłopakiem, nie chciała się z nim kochać. Przy tym kliencie musiała się czuć piękna, pożądana. Dostawała to, czego pragnie każda kobieta od mężczyzny, który ją kocha.

Miałam tak z moim chłopakiem.

Był klient, z którym mam kontakt do dziś. E-mailowy i telefoniczny – bardzo się lubimy. To starszy, bardzo mądry i zadbany mężczyzna. Niezwykle miło spędzało nam się razem czas. Każde nasze spotkanie było optymalne, wyreżyserowane, celebrowane jak święto. Kolacja, wino i świetny seks. Wracałam potem do domu i niby miałam w nim to samo, ale zawsze brakowało paru elementów. Chłopak był może mniej przystojny, do kolacji siadał w zwykłym podkoszulku, nie w pięknej koszuli... Niby drobiazgi. Ale mogą się przekładać na to, jak jest w łóżku.

Wiesz, co możesz mieć, i może ci tego brakować.

Lola miała tak z tym młodym klientem. Było widać, że to dla niej coś ważnego, coś innego. Potem z chłopakiem w domu... no, jak z chłopakiem w domu.

Zwyczajnie.

Krucha materia

Myślę, że takie delikatne dziewczyny jak Lola, takie, które nie kreują się na wampy, lepiej czują się z mężczyznami, którzy są – jak by to powiedzieć – taką kruchą materią.

Ta scena w biurze, kiedy dojrzały mężczyzna płacze: to była krucha materia. Wielu mężczyzn, którzy do mnie przychodzili, potrzebowało mojego wsparcia, nie ciała. Z takimi mężczyznami jesteś na jednym poziomie. Nie czujesz się zagrożona.

Zdumiały mnie reakcje ludzi w kinie. Podczas tej sceny, kiedy ten mężczyzna płakał, publiczność dosłownie wyła ze śmiechu. A ja zastanawiałam się, dlaczego płakał. Może był impotentem, a może dawno nie miał kobiety? Może żył w złym związku? Może jego żona nie pozwalała mu dotykać miejsc intymnych?

Sama miałam wielu klientów, którzy płakali. Jeden, bardzo znany w mieście biznesmen, ma piękną żonę, małe dziecko. Zawsze płakał. Mówił, że nie ma po co wracać do domu. „Tam jest mój syn, muszę tam wrócić" – mówił. I płakał. Nie był rozumiany w swoim związku. Pamiętam też klienta, który w środku nocy wyszedł z domu i przyszedł do agencji. Pokłócił się z żoną o dziecko, zakrzyczała go, obraziła. Mówił, że żona traktuje go jak powietrze, że go nie widzi. Był zdruzgotany. Przyszedł, bo chciał z kimś pogadać.

Ja zawsze widziałam w moich klientach ludzi. Może dlatego, że ludzie mnie ciekawią, lubię ich obserwować, zastanawiać się, dlaczego są, jacy są i dlaczego robią to, co robią.

Nie wiem, co w tej scenie tak bardzo rozśmieszyło publiczność.

Reakcje

Film widziałam w weekend: premiera, pełna sala, głównie pary. Nie tylko młodzi ludzie, ale też tacy koło pięćdziesiątki, dojrzali.

Chyba nie zrozumieli.

Może nie chcą rozumieć? A może czegoś innego się spodziewali?

Obok mnie siedział starszy mężczyzna z bardzo młodą dziewczyną. To nie była jego córka, zresztą podsłuchałam ich – dopiero się poznawali. Może to był taki układ jak w filmie. Mężczyzna skomentował film dwoma słowami: „Dość trywialny". Żałowałam, że nie mogę z nim porozmawiać, zapytać, dlaczego tak myśli. Potem powiedział jeszcze do niej: „Zobacz, sponsoring i od razu pełne kino".

Zastanawiałam się potem, czy w którejś z męskich ról zobaczył siebie.

Z drugiej strony siedziała inna para, z jakąś dziewczyną, chyba ich przyjaciółką. Przed seansem wręczyli jej zaproszenie na swój ślub, rozmawiali o przygotowaniach. Potem, kiedy w filmie była scena, w której klient obsikuje Joannę, ta przyszła żona powiedziała głośno: „A fu!".

Pomyślałam sobie, że przez to jej „a fu" ten chłopak nigdy już jej nie powie, że może chciałby tego spróbować.

A jeśli będzie chciał, zrobi to z inną kobietą. Nie z nią.

Ta dziewczyna zachowała się tak, jakby nie wiedziała, że takie rzeczy są, że ludzie je robią, że to może kogoś podniecać.

Publiczność też ostro zareagowała, kiedy zobaczyła nagą Joannę. Jakby pierwszy raz w życiu widzieli kobietę nago.

Wabiki na Polaków

Plakat, który reklamuje ten film, nie wiem, do czego się odnosi. I ten tytuł: dlaczego w oryginale jest „Elles", czyli „One", a w polskim tłumaczeniu to „Sponsoring"? Może to chwyt reklamowy? Sponsoring to temat, który Polaków wciąż interesuje, o którym się mówi. Kontrowersja, którą każdy chciałby zobaczyć. I ten tekst na plakacie, który mówi, że film pokazuje to, czego wszyscy pragniemy, ale wstydzimy się to powiedzieć. Polacy są ciekawi, jak wygląda seks.

Takie wabiki na Polaków. To wszystko chyba mówi o naszej zaściankowości, o naszym zakłamaniu.

Przecież każdy może w seksie próbować wszystkiego. Sama w pracy wielu rzeczy nie robiłam, nie godziłam się na nie. Ale teraz, kiedy już się nie prostytuuję i jestem w związku z miłości i z zaufania do mojego mężczyzny, jestem jak otwarta księga.

Pozwalam na rzeczy, o które nigdy bym siebie nie podejrzewała, że mogę mieć na nie ochotę.

A ludzie się zamykają. Wyśmiewają to, czego nie znają, albo mówią „a fu!". Są tak zablokowani albo zakłamani – sama nie wiem, jak to nazwać – że żyją daleko od swoich prawdziwych pragnień i emocji. Czasem realizują swoje pragnienia z prostytutkami, zamiast z żonami i partnerkami. Obrzydliwe.

Tabu

Być może to wina tego, że jesteśmy wychowani w strasznej pruderii. Seks jest u nas tabu. On się boi powiedzieć jej, czego pragnie, a ona jemu. Żeby to drugie nie pomyślało: „jesteś zboczony/zboczona". Ludzie sami pchają się w rozstania. Albo robią takie desperackie ruchy jak ta dziennikarka z filmu. Po kolacji, na której się upiła, kiedy wróciła nad ranem do domu i klęknęła przed mężem. To była bardzo delikatna rzecz, cóż to w końcu takiego miłość oralna w związku? Czegokolwiek by wtedy nie chciała, byłoby OK. Ale mąż ją odtrącił.

Kiedy coś takiego dzieje się w związkach, jest źle, ktoś, kto kogoś odtrąca, robi wielki błąd.

Taka kobieta, która się raz obnażyła i tak została potraktowana, już się więcej nie odważy.

Myślę, że warto sobie pokazać, iż sobie ufamy i że możemy sobie pozwolić na wszystko, czego pragniemy. Możemy być ze sobą szczerzy.

To podstawa.

Teraz

Prostytuowałam się przez dwa lata. Od czterech lat już tego nie robię, jestem w związku z mężczyzną starszym ode mnie o 13 lat. Bardzo go kocham. Wie o mojej przeszłości, powiedziałam mu na samym początku. Nie był moim klientem, choć znam bardzo dużo takich związków, kiedy klient związuje się z prostytutką. Część dziewczyn też ukrywa swoją przeszłość i ich mężowie nie wiedzą, co robiły ich żony przed ślubem.

Mój mężczyzna nigdy mi nie wypomniał mojej przeszłości. To dojrzały, mądry człowiek, dużo się od niego uczę. Mieliśmy trudności w związku, przez jakiś czas zdradzaliśmy się nawzajem. Ale zawsze dużo rozmawiamy. Szukaliśmy przyczyn, znaleźliśmy je. Wybaczyliśmy sobie.

Kończę w tym roku studia.

Ostatnio pomyślałam, że chciałabym mieć dziecko.

Tekst z tygodnika Przekrój

, kwiecień 2012

Tekst z tygodnika Przekrój

Na „Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej poszłam sama. Po tym filmie chciało mi się wymiotować. Z kina do domu mam blisko, ale szłam prawie godzinę. Nogi miałam ciężkie, jak nie moje, powłóczyłam nimi. Właściwie to nie pamiętam tej drogi.

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo