Plusy dla dzieci nauczycieli

Gminy kultywują nauczycielski przywilej uznany za niekonstytucyjny. Preferują dzieci pedagogów w rekrutacji do przedszkoli i szkół. I nie widzą w tym nic złego

Publikacja: 19.07.2012 00:16

Dzieci pedagogów mogą liczyć na preferencje przy rekrutacji do przedszkoli

Dzieci pedagogów mogą liczyć na preferencje przy rekrutacji do przedszkoli

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Gminy, które od kilku miesięcy domagają się od rządu cięcia nauczycielskich przywilejów, same je rozdają. Chodzi o regulaminy dotyczące rekrutacji do przedszkoli czy szkół. W wielu samorządach gwarantują one pierwszeństwo przyjęcia do tych placówek dzieciom pedagogów. Tymczasem jest to zapis niezgodny z konstytucją.

Jest tak np. w podwarszawskich Pruszkowie czy Radzyminie. Dzieci nauczycieli w pierwszej kolejności przyjmują też Dukla oraz Sejny, Przedszkole nr 38 w Zielonej Górze czy Zespół Szkół w Domaniowie (Dolnośląskie). Podobnych przypadków jest znacznie więcej.

Problem polega na tym, że zapis preferujący przy rekrutacji dzieci nauczycieli w 2004 r. zniknął z Karty nauczyciela po interwencji rzecznika praw obywatelskich prof. Andrzeja Zolla. RPO przekonał wtedy minister edukacji Krystynę Łybacką do tego, że ten zapis jest sprzeczny z konstytucyjną gwarancją równości wobec prawa oraz równym dostępem do edukacji. Ta argumentacja nie przekonała jednak lokalnych włodarzy, którzy chętnie w swoich regulaminach dalej faworyzują nauczycielskie dzieci.

Zofia Wasiota, naczelnik wydziału edukacji pruszkowskiego magistratu, była zdziwiona naszym pytaniem, dlaczego Pruszków przy rekrutacji do przedszkoli faworyzuje nauczycieli. – To gmina finansuje przedszkola, więc ma prawo ustalać zasady przyjęć do tych placówek. Skoro kolejarze mają prawo do tańszych przejazdów koleją, to dlaczego nauczyciele nie mogą mieć prawa do miejsca dla dziecka w przedszkolu. To byłaby paranoja – argumentuje Wasiota, podkreślając swoją długoletnią pracę w oświacie.

Wiceburmistrz Radzymina Andrzej Siarna w rozmowie z nami przyznał wprost, że w ubiegłym roku zgłosił się do niego rozżalony nauczyciel, dla którego dziecka nie znalazło się miejsce w przedszkolu. – Chociaż byłoby to dziwne, gdyby nauczyciel przedszkola miał problem ze znalezieniem opieki dla swojego dziecka – zastrzega. Sęk jednak w tym, że we wszystkich tych regulaminach preferencjami objęci są jedynie nauczyciele jednostek publicznych.

Taki zapis wprowadził też dyrektor zespołu szkół w Dukli, jak się okazuje, bez wiedzy wydziału edukacji tamtejszego urzędu gminy. Ciekawy wariant zastosowało Obryte (Mazowieckie), tu w procesie rekrutacji preferowane są dzieci wszystkich pracowników tamtejszego przedszkola, nie tylko nauczycieli.

Wątpliwości nie pozostawia Anna Błaszczak z Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

– Od 2004 r. nic w naszej interpretacji się nie zmieniło, takie regulacje niezgodne są z konstytucją – mówi. Zaznacza, że co roku do Biura RPO trafiają skargi w tej sprawie. Tym razem RPO będzie interweniować u prezydenta Pruszkowa Jana Starzyńskiego. – Rodzice, którzy czują się poszkodowani powinni skarżyć takie regulaminy w kuratoriach oświaty czy nawet w gminach, bo bywa, że lokalne władze nie znają w szczegółach decyzji podjętych przez dyrektorów przedszkoli czy szkół – podpowiada Błaszczak. Podkreślając, że na takie skargi odpowie także jej urząd.

Co na to resort edukacji? – Zapisy ustawy – Karta nauczyciela dające pierwszeństwo podczas rekrutacji do przedszkoli i szkół dzieciom nauczycieli zostały usunięte nowelizacją ustawy z 15 lipca 2004 r. MEN jest przeciwne przywracaniu tego przywileju – taką odpowiedź przesłało nam ministerstwo. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, jak resort ocenia autorskie działania gmin w tym zakresie.

Jednak, jak przekonuje Błaszczak, MEN ma poważniejszy problem do rozwiązania. Otóż system rekrutacji do przedszkoli został przez Ministerstwo określony w rozporządzeniu. – Znajdują się tam jednak przepisy, które preferują dzieci ze względu na ich status rodzinny czy majątkowy, tym samym ograniczając konstytucyjne prawa innych obywateli. W takim przypadku powinna określać to ustawa – mówi Błaszczak. Przypomina, że RPO interweniował w tej sprawie w MEN, ale interwencja nie przyniosła efektu.

Problem braku miejsc w przedszkolach jest powszechnie znany. Pomóc miały obiecane przez premiera budżetowe pieniądze na przedszkola. Jednak od kilku miesięcy MEN nie jest w stanie określić, komu i na jakich zasadach je przyznać.

Opinie:

Prof. Andrzej Zoll - były rzecznik praw obywatelskich

Preferowanie dzieci pedagogów przy rekrutacji do szkół stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasadą równości. To, że ktoś jest nauczycielem, nie powinno być czynnikiem istotnym w jego staraniach o miejsce w przedszkolu czy szkole. W sytuacji gdy liczba miejsc w przedszkolach publicznych jest deficytowa, państwo może ułatwiać niektórym obywatelom dostęp do tych miejsc, ze względu na ich status materialny, liczbę dzieci czy tak jak w przypadku rodziców samotnie wychowujących dzieci  – ze względu na możliwość opieki nad nim. Nie powinny o tym decydować przywileje branżowe. Są one reliktem minionej epoki, kiedy zachęcano ludzi do pracy w gorzej płatnych zawodach, oferując inne korzyści. System, w którym obywatele są traktowani nierówno ze względu na funkcję, jaką pełnią, jest niezdrowy.

Andrzej Porawski - ekspert ds. edukacji Związku Miast Polskich

Każda gmina ma prawo kształtować własną politykę oświatową i należy szanować te decyzje. Rozumiem, że wynikają one ze specyficznych relacji pomiędzy samorządem gminy a zatrudnianymi przez niego nauczycielami.  Nie oceniam, czy jest to zjawisko sprawiedliwe czy nie, to powinni zrobić mieszkańcy w trakcie wyborów samorządowych. Przyznam jednak, że pierwszy raz słyszę o takich rozwiązaniach. Jeżeli mówimy o przywilejach, to tu uprzywilejowane są dzieci. Jestem w stanie zrozumieć, że ze względów logistycznych dziecko przedszkolanki uczęszcza do tego samego przedszkola, w którym ona uczy. Ale w takim układzie przywilej ten powinien być rozciągnięty na wszystkich pracowników takiej placówki, nie tylko nauczycieli, ale także woźnych czy kucharki. I powinien dotyczyć konkretnej placówki, w której dana osoba pracuje.

Bartosz Marczuk: Zlikwidujmy przywileje dla nauczycieli

Gminy, które od kilku miesięcy domagają się od rządu cięcia nauczycielskich przywilejów, same je rozdają. Chodzi o regulaminy dotyczące rekrutacji do przedszkoli czy szkół. W wielu samorządach gwarantują one pierwszeństwo przyjęcia do tych placówek dzieciom pedagogów. Tymczasem jest to zapis niezgodny z konstytucją.

Jest tak np. w podwarszawskich Pruszkowie czy Radzyminie. Dzieci nauczycieli w pierwszej kolejności przyjmują też Dukla oraz Sejny, Przedszkole nr 38 w Zielonej Górze czy Zespół Szkół w Domaniowie (Dolnośląskie). Podobnych przypadków jest znacznie więcej.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej