79-letni Waldemar Nowakowski z Warszawy, były harcerz i uczestnik ruchu oporu w czasie okupacji, przez ponad 50 lat zbierał starą broń z czasów II wojny i lat wcześniejszych. W lipcu 2008 roku policja przeprowadziła jednak w jego domu letniskowym rewizję i zabrała stamtąd 199 sztuk broni. Choć kilka dni później dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego wydał specjalne oświadczenie i potwierdził, iż weteran współpracuje z placówką i jest ekspertem w dziedzinie starej broni, nie powstrzymało to prokuratury od wszczęcia śledztwa w sprawie kolekcji Nowakowskiego.
Nie pomogły także znakomite opinie wystawione weteranowi przez Urząd ds. Kombatantów ani fakt, iż był wielokrotnie odznaczany państwowymi medalami. W lipcu 2010 roku zwrócono mu jedynie 24 sztuki broni, uznając, iż nie wymagają pozwolenia, bo nie są kompletnymi egzemplarzami broni. 20 lipca 2010 r. kombatant został natomiast oficjalnie oskarżony o nielegalne posiadanie broni – całej reszty swej kolekcji. Najstarsza jej część pochodzi z roku 1889.
Warszawski sąd, do którego trafił akt oskarżenia uznał, iż z większości posiadanych przez kolekcjonera broni nawet nie dałoby się oddać strzału, ale stwierdził też, że „możliwym było przywrócenie cech użytkowych broni". Nie skazał kombatanta, orzekł za to o konfiskacie 171 części cennej kolekcji.
Waldemar Nowakowski odwołał się od tej decyzji, ale sąd apelacyjny w lutym 2011 r. podtrzymał wyrok z I instancji. Przejęcie kolekcji zaoferowano Muzeum Powstania Warszawskiego.
Kolekcjoner złożył wówczas skargę przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wskazał, iż zostało naruszone prawo do spokojnego korzystania z własności, jakie gwarantuje mu art. 1 Protokołu 1 - dodatkowego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na podstawie której w Strasburgu zapadają wyroki.