Reklama

Sikorski: Brukselo, pomóż z wrakiem

Prośba szefa MSZ o pomoc w relacjach z Rosją to krok mocno spóźniony, ale może okazać się skuteczny.

Publikacja: 11.12.2012 01:44

Wrak Tu-154 miesiącami leżał pod gołym niebem i niszczał

Wrak Tu-154 miesiącami leżał pod gołym niebem i niszczał

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Rząd, ustami szefa MSZ, po raz pierwszy od 10 kwietnia, czyli od dnia katastrofy pod Smoleńskiem, otwarcie przyznał, że jest bezradny w sprawie powrotu do Polski wraku Tu-154.

Dlatego wczoraj minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski  zwrócił się o pomoc w tej sprawie do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. – Na forum rady ds. zagranicznych UE skierowałem prośbę do wysokiej przedstawiciel UE, aby podczas szczytu z Rosją (21 grudnia – red.) podnieść formalnie kwestię potrzeby zwrotu wraku – poinformował.

Unia mediuje

O wraku jeszcze w zeszłym tygodniu rozmawiał z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Ale usłyszał, że szczątki maszyny mają zostać w Rosji do zakończenia rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej (kiedy to nastąpi - nie wiadomo).

– Skoro nie skutkują dwustronne kanały komunikacji z Rosją w tej sprawie, zmuszeni jesteśmy do przeniesienia tej kwestii na poziom międzynarodowy – wyjaśnił wczoraj Sikorski.

Eksperci chwalą ten krok, ale twierdzą, że jest znacznie spóźniony. Rząd już dawno powinien stanowczo upomnieć się nie tylko o szczątki tupolewa, ale też o czarne skrzynki.

Reklama
Reklama

– To, że minister Sikorski poprosił szefową unijnej dyplomacji o pomoc,  jest dowodem na naszą bezradność w relacjach z Rosją. Dobrze się stało, że ta sprawa zostanie skierowana na forum europejskie – mówi „Rz" prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego. Tyle że jej zdaniem wrak powinien wrócić do Polski zaraz po przedstawieniu raportu MAK. Do lutego 2011 r. strona rosyjska przeprowadziła bowiem badania techniczne.

Również PiS uważa, że krok Sikorskiego jest spóźniony. – Minęło ponad 2,5 roku od katastrofy. Trudno, żeby takie działania były skuteczne – mówił szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak. – Z taką prośbą należało zwrócić się do NATO lub UE, ale oficjalnie - dodał.

Czy Unia Europejska może coś zrobić? Szef MSZ ma nadzieję, że  pomoc szefowej unijnej dyplomacji okaże się skuteczna. – Wydaje mi się, że wzięła sobie to do serca – podkreślił Sikorski.

Precedens jest. Kiedy Rosja wprowadziła embargo na polskie mięso i warzywa, prosiliśmy Brukselę o wsparcie. Okazało się ono skuteczne.

– Możemy Unię prosić o pomoc, kiedy nasze dwustronne relacje z Rosją nie przynoszą zadowalającego rezultatu. Zgłaszanie tego typu roszczeń jednego z państw członkowskich jest jak najbardziej zasadne – mówi prof. Grabowska.

Jak wyjaśnia, w takiej sytuacji Unia podejmuje usługi o charakterze quasi-mediacyjnym.  Prowadzi rozmowy, występując w imieniu swojego członka.

Reklama
Reklama

Formalnie Bruksela nie ma narzędzi, by cokolwiek na Moskwie wymusić. Mimo to moglibyśmy liczyć na pozytywny skutek unijnej interwencji. - Bo Rosja jest bardzo zainteresowana swoją współpracą z Unią - tłumaczy Grabowska.

Przy deserze

Pytanie tylko, czy Ashton podejmie interwencję.  - Myślę, że prośba ministra Sikorskiego ją lekko zaskoczyła. Obawiam się, że na szczycie z Rosją będzie skoncentrowana na innych zagadnieniach (szczyt będzie poświęcony sprawom energii i problemom wizowym - red.), a sprawa wraku być może pojawi się w kuluarach, przy deserze - mówi Grabowska.

I zwraca uwagę, że prośba ministra spraw zagranicznych zyskałaby większą moc, gdyby miała urzędowy charakter i wsparcie parlamentu czy rządu.

Strona rosyjska obchodziła się dotąd z wrakiem w sposób, który w Polsce wywoływał oburzenie. Najpierw pod pretekstem ułatwień w transporcie został pocięty i to kilka dni po tragedii, nim został zbadany. A teren, na którym złożono wrak, Rosjanie ogrodzili i zadaszyli dopiero po wielu miesiącach.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

Reklama
Reklama

g.zawadka@rp.pl

Brakuje Nie tylko wraku

Wrak prezydenckiego TU-154M nie jest jedynym dowodem, z którego przekazaniem zwleka rosyjska prokuratura. Spośród pięciu czarnych skrzynek samolotu do Polski trafił tylko polski rejestrator ATM, który zapisuje parametry techniczne. Jego dane miały zgadzać się z tymi z pozostałych rejestratorów. Polscy biegli mieli też dostęp do zapisów rozmów w kokpicie zarejestrowanych przez skrzynki. Nie oddano jednak Polsce samych urządzeń. Do tej pory strona rosyjska nie przekazała też polskim śledczym kamizelek kuloodpornych i broni funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie, a także telefonów należących do wojskowych dowódców. Brakuje też m.in. telefonu satelitarnego, który był zainstalowany w samolocie. Rosjanie przesłali zaledwie jeden jego fragment. Do Polski trafiły natomiast – w zeszłym tygodniu – próbki z gruntu i otoczenia miejsca katastrofy. Wśród nich nie ma  jednak fragmentów brzozy, o którą zahaczyć miał tupolew. Ta, po ścięciu, została w Rosji. Jej fragmenty mają być tam zbadane przez rosyjskich i polskich ekspertów.   

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Od stycznia nie będzie można wynająć lokalu komunalnego? Jedyna nadzieja w radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama