O wynikach sekcji zwłok martwych zwierząt poinformował nas Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Śledczy chcieli się dowiedzieć, dlaczego w poniedziałek w czasie krótkiej podróży bydła z województwa kujawsko-pomorskiego pod Białą Rawską w Łódzkiem padło aż 9 z 24 krów. – Teraz wiemy, że bydło było po prostu chore – tłumaczy prok. Kopania.

W prokuraturze zakończyło się już przesłuchanie 43-letniego Piotra M. właściciela ubojni pod Białą Rawską, gdzie miały trafić zwierzęta z zatrzymanego transportu. Prokuratorzy nie tylko odczytali mężczyźnie wczorajsze zarzuty oszustwa oraz łamania ustawy o zdrowiu zwierząt. ale też postawili takie same jeszcze za 18 ton mięsa z samochodu-chłodni.

– To mięso nie było badane i oznakowane przez weterynarza. Nie powinno trafić do obrotu, a było do tego przygotowane – mówi prok. Kopania.

Nie chce, zdradzić czy mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów oraz jakie złożył wyjaśnienia. Prokuratorzy skierowali dzisiaj do sądu wniosek o areszt dla Piotrowi M. – Obawiamy się matactwa z jego strony oraz grozi mu wysoka kara – tłumaczy prok. Kopania.

Już wczoraj powiatowy lekarz weterynarii zamknął ubojnię należącą do mężczyzny, a główny lekarz weterynarii zapowiedział dokładną kontrolę w tej firmie.