Komorowski kontra referenda

Opozycja zarzuca głowie państwa chęć utrzymywania na stanowiskach nawet skompromitowanych wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Publikacja: 27.09.2013 03:25

Komorowski kontra referenda

Foto: AFP

Prezydencki projekt ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym wywołał wczoraj w Sejmie spore kontrowersje. Nowe prawo ma m.in. umożliwić samorządom powoływanie zespołów współpracy terytorialnej, które dostawałyby dodatkowe środki z budżetu i pozyskiwały fundusze unijne. W projekcie zawarto jednak wiele innych przepisów, m.in. przyznano obywatelom prawo do inicjatywy uchwałodawczej, zlikwidowano zarząd powiatu i – co najbardziej sporne – zapisano zmiany w ustawie o referendach lokalnych.

Kancelaria Prezydenta uznała, że należy utrudnić odwoływanie włodarzy miast poprzez podniesienie progu frekwencji. Dziś, by wynik referendum był wiążący, do urn musi pójść trzy piąte mieszkańców, którzy uczestniczyli w wyborach samorządowych. – Chcemy, żeby do odwołania wójta, burmistrza czy prezydenta potrzeba było tyle samo głosujących co uczestniczyło w ostatnich wyborach – mówił prezydencki minister Olgierd Dziekoński, dodając, że nie jest w porządku, aby mniejszość zmieniała decyzje większości.

W zamian prezydent chce ułatwić mieszkańcom przeprowadzanie referendów tematycznych dotyczących konkretnych decyzji. Tu wymóg frekwencji w ogóle byłby zniesiony, z wyjątkiem referendów o samoopodatkowaniu.

Opozycja nie pozostawiła na obu pomysłach suchej nitki. Podwyższenie frekwencji w referendum odwołującym uznano za próbę ograniczenia prawa obywateli do odwołania nawet najbardziej nieudolnej czy skompromitowanej władzy.

– Równie dobrze mógłby pan prezydent znieść prawo do odwołania wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast, efekt byłby ten sam – mówił Zbyszek Zaborowski z SLD.

A Jacek Sasin z PiS przypomniał, że w tej kadencji zorganizowano 85 referendów odwoławczych, z czego skutecznych było zaledwie 15 proc., bo odwołano 12 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz cztery rady miasta. – Czy prezydent chce ograniczyć skuteczność takich referendów do zera? – pytał, dodając, że były takie czasy, gdy prezydenci rządzili miastami z więzienia, bo nie można ich było odwołać.

Na co Dziekoński przypomniał, że w razie prawomocnego wyroku skazującego mandat wójta i burmistrza wygasa.

Z kolei zniesienie wymogu frekwencyjnego w referendach tematycznych nie podoba się PSL, bo mogłoby doprowadzić do sytuacji, że dobrze zorganizowana mała grupa mieszkańców będzie forsowała rozwiązania niekorzystne dla większości.

Ruch Palikota i Solidarna Polska zgłosiły wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, ale z rozkładu sił wynika, że zostanie skierowany do dalszych prac w komisjach. Głosowanie dzisiaj.

Prezydencki projekt ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym wywołał wczoraj w Sejmie spore kontrowersje. Nowe prawo ma m.in. umożliwić samorządom powoływanie zespołów współpracy terytorialnej, które dostawałyby dodatkowe środki z budżetu i pozyskiwały fundusze unijne. W projekcie zawarto jednak wiele innych przepisów, m.in. przyznano obywatelom prawo do inicjatywy uchwałodawczej, zlikwidowano zarząd powiatu i – co najbardziej sporne – zapisano zmiany w ustawie o referendach lokalnych.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy