Dziś przeprowadzono sekcję zwłok. – Nie wykazała przyczyny, ani terminu śmierci kobiety – informuje Artur Oniszczuk, wiceszef prokuratury na warszawskiej Pradze Północ, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Śledczy dodaje, że na ciele nie odkryto żadnych obrażeń. – Ale to wcale nie znaczy, że wcześniej ich tam nie było. Zwłoki były bowiem w stanie daleko idącego rozkładu – tłumaczy prok. Oniszczuk.
Policja i prokuratura przypuszczają, że znalezione w Wiśle zwłoki to 21-letnia Aleksandra P. Młoda kobieta zaginęła w połowie września. Wyszła od babci na warszawskim Żoliborzu i słuch po niej zaginął. Oprócz rodziny i znajomych szukało jej pół Warszawy
Kilka dni po zaginięciu Aleksandry znaleziono nad Wisłą jej rzeczy osobiste. Potem śledczy ujawnili, że młoda kobieta zostawiła list pożegnalny na smartfonie. Jego treści ani policja ani prokuratura nie chciały ujawniać. Jeden ze śledczych zdradził, że zaginiona cierpiała na depresję. Nawet podejmowała leczenie.
Prokuratura nie ma jeszcze pewności czy ciało znalezionej w zeszłym tygodniu kobiety to Aleksandra. Rodzina nie rozpoznała zwłok. Najbliżsi rozpoznali tylko rzeczy znalezione przy tej młodej kobiecie.