Przestępcy prześcigają się w wymyślaniu nowych metod legalizowania zysków z narkotyków, oszustw VAT, paliwowych, tytoniowych i innych. Śledztw dotyczących prania pieniędzy alarmująco przybywa. W ubiegłym roku było ich 836, a np. w 2005 r. tylko 151, rok później blisko pół tysiąca – wynika z zestawienia Prokuratury Generalnej, do którego dotarła „Rz".
– Takie sprawy udaje się skuteczniej wykrywać i zabezpieczać coraz większe sumy na poczet przyszłych kar – zapewnia „Rz" Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Ale eksperci twierdzą, że śledztwa dotyczą jedynie wierzchołka góry lodowej.
Ukryć pochodzenie
Najwięcej takich postępowań prowadzą prokuratury na Śląsku (201) i w Warszawie (198). Większość z tych 836 spraw ruszyło w ubiegłych latach, a ok. 200 w minionym.
Najwięcej spraw (76) to efekt doniesień generalnego inspektora informacji finansowej, który wykrył podejrzane operacje. Rzadziej na ich trop wpadają policja i inne służby.
Jak twierdzą śledczy, zarówno przestępcy kryminalni, jak i gospodarczy próbują legalizować pieniądze podobnymi metodami: od prymitywnych, dzisiaj rzadszych, po coraz bardziej wyrafinowane. – Za lewe pieniądze budują hotele, restauracje, zakładają firmy, które na papierze mają wielki obrót i zyski – mówi „Rz" jeden ze śledczych.