Oszustwa „na wnuczka", już wcześniej częste, teraz stają się prawdziwą plagą i przyjmują coraz bardziej wyrafinowane formy.
– Zajmują się tym zawodowi oszuści działający w zorganizowanych grupach przestępczych. Wykonują kilkaset telefonów w jednym mieście, aż do skutku – mówi „Rz" Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, która ostatnio rozbiła duży gang trudniący się tym procederem.
W grupie działało aż 35 osób, które w ciągu trzech lat naciągnęły mieszkańców Śląska i województwa łódzkiego na blisko milion złotych. – Jednorazowo były to kwoty od 1 tys. do ponad 20 tys. zł – mówi Borowiak.
Takich spraw jest lawina. 57-latka z szajki działającej w Katowicach miała wyłudzić metodą „na wnuczka" 80 tys. zł. Przeszło 150 tys. zł wyłudził 20-latek działający na Podlasiu i Mazowszu.
Najbardziej spektakularna sprawa to niedawne zatrzymanie Marka O. zwanego „szeryfem Internetu". Zasłynął tym, że umieszczał w sieci filmy, pokazując złodziei okradających jego sklep. Według śledczych sam dorabiał, kradnąc „na wnuczka". Wpadł na gorącym uczynku, gdy usiłował okraść 80-latkę na 27 tys. zł. Ma mieć na koncie także dwa inne wyłudzenia na ok. 160 tys. zł.