Ujawnione w książce „Jestem bardzo w rękach Bożych" notatki pochodzą z lat 1962–2003. Są to zapiski, które Karol Wojtyła robił w czasie rekolekcji jeszcze jako biskup, kardynał i wreszcie papież. W większości to zapiski medytacyjne, refleksyjne, choć czasem pojawiają się także wątki osobiste dotyczące przyjaciół papieża, np. kardynałów Andrzeja Deskura i Mariana Jaworskiego.
Kontrowersje pojawiły się, jeszcze zanim książka się ukazała. Byłemu papieskiemu sekretarzowi zarzucano, że nie wypełnił testamentu papieża. Jan Paweł II zapisał bowiem, że wszystkie notatki osobiste trzeba spalić.
– Wszystko, co trzeba było spalić, spaliłem – mówi kardynał, który wczoraj zaprezentował książkę w Krakowie. – Tych notatek nie zniszczyłem, bo uznałem, że będą bardzo cenne w czasie kanonizacji.
Jak dodaje, uznał, że „to dziedzictwo trzeba zachować dla przyszłych pokoleń". – Gdy przeglądałem te materiały, miałem także w głowie przypadek papieża Piusa XII, którego notatki spalono. A dziś mówi się, że był to ogromny błąd – tłumaczy metropolita krakowski.
Notatki, które Dziwisz postanowił zachować, to dwa kalendarze. Jeden z 1962 r., drugi z 1985 r. Pierwszego zeszytu papież nie prowadził chronologicznie. Jako pierwsze pojawiają się w nim notatki z rekolekcji dla Episkopatu Polski z września 1971 r. – Drugi zeszyt był prowadzony do 2003 roku, już chronologicznie – mówi „Rz" ks. Jan Machniak, autor noty redaktorskiej. – Papież zapisywał cały rytm dnia rekolekcyjnego, który wyznaczała modlitwa brewiarzowa według metody przedsoborowej. Pozostał temu wierny do końca życia.