Łódzki sąd rozpatrywał dziś wniosek prokuratury o areszt dla mężczyzny podejrzanego o spowodowanie po pijanemu wypadku drogowego. – Sąd zgodził się na areszt, ale mężczyzna będzie mógł go opuścić gdy wpłaci do 13 lutego 40 tys. złotych poręczenia. Areszt zostanie zamieniony na dozór policyjny – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Decyzja sądu oburzyła śledczych. – W ostatnim czasie tylko w Łodzi mieliśmy kilka wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców, choćby motorniczy, który zabił trzy osoby więc teraz wypuszczenie takiego sprawcy to tylko zachęta dla innych pijących, a potem wsiadających za kółko – zżyma jeden ze śledczych.
Dlaczego sąd chce wypuścić sprawcę śmiertelnego wypadku za poręczeniem majątkowym? Grażyna Jeżewska, z biura prasowego łódzkiego sądu mówi, że może sprawca się przyznał do winy, ma stałe miejsce zamieszkania, pracuje i nie będzie utrudniał postępowania? W takich sytuacjach sąd zwykle zgadza się na środki wolnościowe. - Jak było konkretnie w tym przypadku nie wiem – mówi. Później dodaje, że niczego nie będzie komentować.
Prokuratura już zapowiedziała, że wniesienie zażalenie na rozstrzygnięcie sądu.
Do tragicznego wypadku, który spowodował Damian D. doszło wczoraj w nocy przy al. Politechniki 12 w Łodzi. Mężczyzna kierował BMW którym jechał wraz z kolegą. W pewnym momencie auto wpadło w poślizg, bo kierowca stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na bok, uderzając najpierw w 17 słupków odgradzających pas jezdni od chodnika, a potem w drzewo. 21-letni pasażer zginął na miejscu.