Szkoda mi Ukrainy. Jeszcze za czasów prezydenta Kuczmy powstał tam pewien klan, który wzbogacał się kosztem ludzkiego ubóstwa. Później ten klan został odsunięty od władzy przez Juszczenkę i Tymoszenko, którzy również, jak ich poprzednicy, okradali państwo. To właśnie dzięki nim idea demokracji na Ukrainie została zdyskredytowana. W końcu przyszedł Janukowycz ze swoją ekipą oligarchów i kradł dalej w najlepsze. Dziś nowa ekipa: Tiachnyboka, Poroszenki i Jaceniuka, przychodzi z nowym garniturem oligarchów. Jaką przyszłość może mieć to państwo? Żadnej. Trudno mi zrozumieć europejskich polityków, którzy przymykają oko na radykalnie nacjonalistyczną i antysemicką organizację Prawy Sektor. Czy w obecnej sytuacji rząd może być demokratycznie wybrany, gdy stanowiska rozdają uzbrojeni ludzie? To jest zwykły chaos. Co się stało na Krymie? Narodowi, którego prawa są lekceważone, nic nie pozostaje, jak ogłosić swoją niepodległość. Rosyjskojęzyczni mieszkańcy Krymu zostali wyrzuceni z życia politycznego kraju. Dziś Ukraina przypomina małe dziecko. Za jedną rękę tego płaczącego dzieciaka ciągnie Europa, a za drugą Rosja. Europa interesuje tylko 45 mln Ukraińców, którzy będą konsumować europejskie produkty. Poza rynkiem zbytu Europa nie ma tam żadnych interesów. Ukraińska gospodarka jest w ruinie i potrzebuje wielomiliardowego wsparcia. UE nie jest organizacją charytatywną i nie wyłoży tych pieniędzy.
Mam sporo znajomych w Kijowie i Odessie. Czerpiemy informacje nie tylko z telewizora. Mamy poważne źródła. O moim stosunku do obecnych władz w Kijowie powiem tak: kiedyś mój wojskowy dowódca powiedział, że nigdy nie wolno brać żołnierza, który chodzi z otwartą buzią, ponieważ to pierwszy objaw... intelektualnej słabości. Kim jest więc Jaceniuk? Trzeba było powołać na premiera osobę bardziej pragmatyczną, sprytniejszą i bardziej chytrą. Gdy zaczyna przemawiać, od razu widać, że nie rozumie ukraińskich realiów. Nie kontroluje rzeczywistości, bo żyje w innym świecie. Jak człowiek może kierować 45-milionowym państwem, gdy wcześniej nigdy nikomu nie szefował. Mamy podobnego debila – Dorina Kirtoake, który zajmuje stanowisko mera Kiszyniowa. Człowiek ten nigdy niczego nie doświadczył, siedział jedynie przy komputerze. W efekcie zgwałcił naszą stolice, przekształcając Kiszyniów w kiszlak, czyli kompletną wiochę.
Możemy krytykować system sowiecki, jednak był tam świetny system kadrowy. Zaczynając od pracownika fizycznego, człowiek stopniowo przechodził wszystkie szczeble kariery, aż do wysokich stanowisk. Wszystko po to, by zdobył kompetencje potrzebne do określonego stanowiska.
Cały tekst w najnowszym wydaniu Plusa Minusa
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem