- W odrębnym postępowaniu musimy zbadać, jak doszło do tego, że osoby o takich inklinacjach jak podejrzane małżeństwo z Łęczycy, uzyskały status zawodowej rodziny zastępczej i jak był sprawowany nadzór nad wychowaniem przez nich podopiecznych – tłumaczy Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Dodaje, że skrupulatnego prześledzenia wymaga też cały okres od czasu powierzenia podejrzanym opieki nad małoletnimi. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Łowiczu.
O sprawie rodziny zastępczej z Łęczycy zrobiło się głośno na całą Polskę w ubiegłym tygodniu, kiedy to małżeństwo 54-letnia Bożena i 59-letni Jan A. oraz ich 20-letnia córka Karolina zostali zatrzymani na polecenie prokuratury, która od kilku tygodni badała co działo się w ich domu. Para była rodziną zastępczą dla sześciorga dzieci w wieku od pięciu do 14 lat. Pięć lat temu przyjęli czwórkę, a dwa lata później kolejną dwójkę.
Pod koniec marca dwoje najstarszych podopiecznych zaczęło się skarżyć pedagogowi szkolnemu na to, co dzieje się w domu. Dzieci były regularnie bite przez oboje rodziców, a ojciec regularnie wykorzystywał je seksualnie. Dzieciom ograniczano dostęp do jedzenia i kontakt z rówieśnikami. Używano wobec nich słów wulgarnych.
Całą szóstkę zabrano z domu i umieszczono w placówkach opiekuńczych. – W sądzie rodzinnym dzieci powtórzyły wszystko to, co mówiły pedagogowi. – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Dodaje, że „zebrane dowody są przerażające"