Seria uprowadzeń wstrząsnęła Warszawą i Mazowszem ponad dekadę temu, w latach 2002-2003. Ofiary były porywane, przetrzymywane, bestialsko bite, a ich bliskim sprawcy przesyłali obcięte palce, by spotęgować grozę sytuacji. Dlatego przestępców dokonujących takich uprowadzeń okrzyknięto „gangiem obcinaczy palców". W przypadku większości takich zdarzeń dotąd nie udawało się ustalić sprawców. Teraz nastąpił obiecujący przełom.
Policjanci Centralnego Biura Śledczego i prokuratorzy znaleźli dowody na to kto dokonał dwóch porwań z tamtego okresu.
- Zarzuty udziału w uprowadzeniu dla okupu dwóch osób, połączonym z pozbawieniem ich wolności i szczególnym udręczeniem usłyszało łącznie dziewięć osób. Siedem z nich zostało aresztowanych – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Pierwsza ofiara została porwana jesienią 2002 roku, druga w styczniu 2003 r. Napastnicy zażądali za ich uwolnienie wysokich okupów. W pierwszym przypadku – 200 tys. dolarów, w drugim – 300 tys. dolarów.
Pierwszą z ofiar przetrzymywali przez miesiąc, obcięli jej palec, a uwolnili dopiero kiedy rodzina wpłaciła pieniądze. Drugi z uprowadzonych, także był przetrzymywany, ale miał więcej szczęścia. Korzystając z nieuwagi pilnującego go porywacza, uciekł i wrócił do bliskich.