Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w minioną niedzielę, swój głos oddałoby w nich 49 proc. Polaków – wynika z badania, które dla „Rzeczpospolitej" tuż przed referendum przeprowadził IBRiS. W domu pozostałoby aż 45 proc. wyborców, a 6 proc. jeszcze nie wie, czy na wybory pójdzie.
W Sejmie byłoby sześć formacji: PiS, PO, Zjednoczona Lewica, Ruch Kukiza, PSL i Nowoczesna Ryszarda Petru.
Pozycję lidera w naszych sondażach od maja utrzymuje Zjednoczona Prawica z PiS na czele. Na sojusz partii Jarosława Kaczyńskiego, Polski Razem i Solidarnej Polski chce głosować 38 proc. respondentów. I tylko on notuje wzrost w sondażach. Od poprzedniego badania (14–15 sierpnia) przybyło mu 2 proc. zwolenników.
Na Platformę swój głos chce oddać 23 proc. badanych – o 1 pkt proc. mniej niż w poprzednim badaniu.
Te wahania powodują, że PiS delikatnie – ale systematycznie – powiększa swoją przewagę nad ugrupowaniem Ewy Kopacz. Na początku czerwca różnica między nimi wynosiła tylko 3 proc. Dziś jest to już 15 pkt proc.
Trzecią pozycję utrzymuje koalicja Zjednoczonej Lewicy, którą tworzą m.in. SLD, Twój Ruch, Unia Pracy i Zieloni. Ma ona 8-procentowe poparcie, a więc tyle, ile musi mieć koalicja, by wejść do Sejmu.