– Będziemy rozmawiać z każdym prezydentem Francji – to przekaz przedstawicieli polskiego obozu rządzącego po wynikach I tury wyborów prezydenckich we Francji. Jednak główne deklaracje Emmanuela Macrona, który uchodzi za faworyta przed II turą, czyli budowa Europy dwóch prędkości, zintegrowanej wokół strefy euro, idą dokładnie w poprzek interesów rządu PiS.
– Realizacja pomysłów Macrona będzie wymagała zmiany traktatów. Nad tym procesem Polska ma pełną kontrolę, z której skrupulatnie skorzystamy – mówi „Rzeczpospolitej" Konrad Szymański, minister do spraw europejskich w rządzie Beaty Szydło. – Polska oponuje przeciwko wszystkiemu, co oznacza trwały podział UE, ponieważ to, co jest złe dla samej Europy, nie rozwiązuje żadnego problemu, lecz tworzy nowe – stawia twardo sprawę.
Politycy PiS zauważają, że mimo to z Macronem łączą ich różne sprawy. – Mamy wiele punktów wspólnych. Zgadzamy się co do NATO i roli, jaką w sojuszu odgrywa Francja, zgadzamy się w kwestii Rosji – tłumaczy nam Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PE.
– Z Francją połączą nas zapewne niektóre interesy budżetowe i niektóre związane z Brexitem. Macron wydaje się bardziej przekonany do znacznie wymagającej i wspólnej polityki UE wobec Rosji – uzupełnia Szymański. Wiceszef MSZ ma też nadzieję na ożywienie współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. – Nowe otwarcie po wyborach daje nam wszystkim szansę na odnowienie tych relacji – podkreśla.