Głównie nieruchomości, ale też pieniądze trzymane w domach i w bankach, zegarki, kosztowności czy luksusowe samochody zabezpieczali prokuratorzy na poczet grożących podejrzanym kar. Jednak w ubiegłym roku zajęli mienie warte o 51 mln zł mniej niż rok wcześniej i dotknęło to mniejszej grupy podejrzanych – wynika z danych Prokuratury Krajowej, które poznała „Rzeczpospolita".
Te wyniki trzeba poprawić – ocenił prokurator krajowy Bogdan Święczkowski i w specjalnych wytycznych zalecił śledczym, by lepiej się przykładali do ustalania i zajmowania dóbr należących do przestępców.
W minionym roku prokuratury w kraju położyły rękę na majątkach wartych 251 mln zł, należących do osób z zarzutami za oszustwa, wyłudzenia i inne czyny. Suma jest znacząca, ale niższa niż w 2015 r., kiedy wyniosła 303 mln zł. Dokonane zabezpieczenia to głównie efekt aktywności śledczych z prokuratur rejonowych (najniższego szczebla) i okręgowych, gdzie toczy się najwięcej spraw.
Pod względem wartości zajętego mienia prym wiodły prokuratury poznańskie – okręgowe i rejonowe, które zabezpieczyły dobra na ponad 31 mln zł. Kolejne były prokuratury słupskie (27 mln zł), bydgoskie (24 mln zł) i lubelskie (17 mln zł). Na przeciwnym biegunie – tych, którzy zajęli najmniej, były jednostki okręgu tarnobrzeskiego (kilkaset tysięcy złotych).
Wartość majątków zajętych przez śledczych z prokuratur okręgowych spadła o połowę – ze 162 mln zł do 80 mln zł w roku ubiegłym. Nieźle radziły sobie powstałe w 2016 r. wydziały zamiejscowe ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej (tzw. pezety) prowadzące najpoważniejsze śledztwa – zablokowały sprzedaż dóbr wartych ok. 30 mln zł, a rekordzistą był lubelski wydział.